Na razie tamte przypuszczenia okazują się jednak przedwczesne. Dolar wcale nie zamierza tak łatwo realizować nakreślonego wtedy scenariusza. Wręcz przeciwnie – szeroki koszyk dolarowy (ta wersja notowań USD cechuje się wg naszych badań najsilniejszą korelacją ze złotem i EM) właśnie atakuje rekord wszech czasów sprzed ponad 17 lat.
Zgodnie z tradycyjną korelacją umacnianie się dolara względem szerokiego koszyka walut szkodzi notowaniom złota (szczególnie w USD), wyraźnie tłumiąc wszelkie próby wydostania się z trendu bocznego trwającego od 4–5 lat. Przypomnijmy, że największa hossa na rynku szlachetnego metalu była w latach, gdy dolar się systematycznie osłabiał (2002 – połowa 2008). Mechanizm korelacji nie pozwala też rozwinąć skrzydeł rynkom wschodzącym.
Reasumując, umacnianie się dolara wywołuje negatywne efekty w przypadku ujemnie skorelowanych z nim klasach aktywów (złoto, emerging markets – stąd też prosta droga do GPW). Ale pamiętajmy, że wystarczyłoby, aby ten trend choć przejściowo się skorygował, a te efekty też ulegną odwróceniu o 180 stopni – próbką tego był 2017 r. (dolar spadł, akcje na EM i GPW wystrzeliły w górę).