Kamil Cisowski, analityk DI Xelion

Szczyt G-20 w Osace przyniósł rynkom dokładnie to, czego można się było spodziewać. W zamian za wycofanie działań podjętych przez amerykańską administrację przeciwko Huawei, Chiny zgodziły się na powrót do stołu negocjacyjnego z Amerykanami. Wprawdzie Donald Trump mówi też o enigmatycznych zobowiązaniach drugiej strony do zakupu surowców rolnych, ale przypomina to bardzo wydarzenia z kilkudniowego konfliktu imigracyjno-handlowego z Meksykiem, gdy przedstawiciele południowego sąsiada USA niezupełnie wiedzieli, o jakie zakupy chodzi prezydentowi. On jednak nie odmówił sobie stwierdzenia, że Stany Zjednoczone „wygrywają" walkę z Chinami. W efekcie sytuacja na froncie handlowym wygląda mniej więcej tak jak rok temu (porozumienie jest „prawie" ustalone), z drobną różnicą w postaci ceł po obu stronach, które pozostają utrzymane w mocy i będą osłabiały wzrost gospodarczy w drugiej połowie roku. Nie zmienia to oczywiście faktu, że można spodziewać się dzisiaj euforii, która w Azji zaowocowała wzrostem Nikkei o 2,2%, a Shanghai Composite o 2,0% (w momencie pisania komentarza). Wyraźnie po szczycie umacnia się także dolar, a drastycznie przecenia złoto, które prawdopodobnie przetestuje w tym tygodniu wsparcie na poziomie 1380 $/ou. Na marginesie kwestii amerykańsko-chińskiej warto wspomnieć, że prezydent Putin ogłosił, iż doszedł do porozumienia z arabskim następcą tronu, Mohammedem bin Salmanem, a obecny poziom wydobycia ropy zostanie utrzymany przez kolejne sześć do dziewięciu miesięcy. Jest to w pewnym sensie podważenie sensowności rozpoczynającego się dzisiaj szczytu OPEC w Wiedniu oraz kolejny pokaz siły rosyjskiego „cara", który stał się głównym decydentem polityki kartelu, do którego jego państwo nie należy. Cena ropy WTI rośnie dziś o 2,5%, oscylując wokół poziomu 60 USD za baryłkę. Z przecieków ze szczytu G-20 oraz późniejszego szczytu Rady Europejskiej w Brukseli wynika, że nie zostały na razie podjęte decyzje co do obsady kluczowych stanowisk w UE. Najważniejszym kandydatem na stanowisko szefa Komisji Europejskiej stał się socjalista Frans Timmermans, ale na tę kandydaturę nie zgadzają się państwa Europy Środkowo-Wschoniej, w tym Polska. Otwarcie sprzeciwia jej się także część przedstawicieli Europejskiej Partii Ludowej, co można traktować jako sygnał znacznego osłabienia pozycji Angeli Merkel, która ją forsuje. O ile rewelacyjny początek tygodnia jest właściwie przesądzony (kontrakty na DAX i S&P500 sugerują ponad procentowe wzrosty), pod znakiem zapytania pozostaje trwałość zwyżek. Zgodnie z tym, co pisaliśmy w piątek, powrót Chin i USA do negocjacji sprawia, że oczekiwanie 3-4 obniżek stóp w USA w tym roku staje się nieracjonalne, co zapewne zostanie w najbliższym czasie zwerbalizowane przez J. Powella i innych członków FOMC. Dostosowanie na rynku długu może powstrzymać hossę na rynku akcji, pomimo że historyczne szczyty w USA zapewne zostaną ponownie naruszone. O jego skali będą decydowały napływające dane, m.in. dzisiejszy wskaźnik ISM dla sektora usługowego oraz piątkowe informacje z rynku pracy. Chiński Caixin PMI w przemyśle nieoczekiwanie spadł ponownie poniżej 50 pkt. (wyniósł 49,4 pkt.), co pokazuje, że sytuacja w globalnej gospodarce realnej nie usprawiedliwia na razie optymizmu giełd na świecie.

Krzysztof Pado, analityk DM BDM

Czerwiec przyniósł odbudowę dobrych nastrojów na rynkach akcji. Inwestorom spodobało się gołębie nastawienie głównych banków centralnych. Antycypowali oni również ocieplenie stosunków na linii USA-Chiny w związku ze spotkanie Trump-Xi na szczycie G20 (powrót do wcześniej zerwanych rozmów nastąpił, jednak wszystko może nadal rozbijać się o szczegóły, nałożone wcześniej cła pozostają w mocy). Generalnie okres 1H'19, mimo kilku burzliwych zwrotów, był bardzo udany dla światowych ryków akcji (przy czym bardziej dla parkietów rozwiniętych niż rozwijających się). Nasz parkiet, poza małymi spółkami w pierwszych miesiącach roku, pozostawał raczej na końcu peletonu. W lipcu z wydarzeń na pierwszy plan wysuwa się posiedzenie Fed (dwa ostatnie dni miesiąca). Inwestorzy śledzić też będę z uwagą ewentualne postępy w rozmowach USA-Chiny. Na krajowym rynku symbolicznie od lipca wchodzą w życie PPK (napływy na rynek akcji pojawią się jednak dopiero za kilka miesięcy). Niedługo wystartuje także sezon publikacji wyników za 2Q'19 (na GPW rozpocznie PKN Orlen 19 lipca). Nastroje krajowych inwestorów (odczyty INI) w ostatnim czasie uległy wyraźnej poprawie. Obecnie byków po raz pierwszy od stycznia 2018 roku jest >50%, a ich przewaga nad spadkowo nastawionymi inwestorami jest także najwyższa od tego czasu. Na przestrzeni ostatnich 8 tygodni saldo byki-niedźwiedzie poprawiło się o ponad 50 pkt proc (z -37% do +21%). W historii odczytów INI z taką sytuacją w połączeniu mieliśmy do czynienia jedynie w styczniu 2018, sierpniu 2016 oraz lutym 2012 roku. W każdym przypadku kolejny miesiąc przynosił spadkowy odczyt stopy zwrotu indeksu WIG.

Remigiusz Lemke, analityk DM mBanku

W piątek kupujący mieli szanse zakończyć tydzień z animuszem i doprowadzić do wyrysowania okazałych świec. Indeks blue chipów zakończył jednak dzień stratą -0,32%. W gronie głównych hamulcowych znalazł się Santander, który przecenił się o -1,64%, Alior -1,54%, który walczy o utrzymanie wsparcia znajdującego się w okolicy 48 zł oraz JSW -1,5%. JSW w czwartek wbiło się do wnętrza konsolidacji, co otwiera przestrzeń do potencjalnego ruchu w kierunku 55 zł, piątkowe zachowanie kursu można zatem odbierać jako test, który jak do tej pory przebiega po myśli kupujących. Znaczenie lepiej od WIG20 przedstawia się sytuacja na mWIG40 oraz sWIG80. Druga linia w piątek straciła na wartości -0,38%, jednak w ujęciu tygodniowym udało się zamknąć świecę powyżej maksimów z przed dwóch tygodni, co można poczytywać jako oznakę siły. Jeszcze okazalszą stopę zwrotu osiągnął indeks małych spółek, który dzięki wzrostowi o +1,76% wybił się z marazmu i znalazł się na najwyższych poziomach od 7 tygodni. Początek dzisiejszej sesji z dużym prawdopodobieństwem rozpocznie się od stosunkowo silnych wzrostów. Wpływ na to będą miały informacje napływające z zakończonego szczytu G20. Pierwsze pozytywne reakcję widać na indeksach azjatyckich, gdzie Nikkei drożeje o przeszło 2%, a kontrakty terminowe na S&P500 rosną o blisko 1%.