Pętla na rynkowej szyi

Poranek maklerów: Donald Trump, nakładając kolejne cła na chińskie towary, psuje nastroje na rynkach. Kolejna sesja rozpoczęła się w czerwonych odcieniach. Jak sytuację oceniają analitycy i czego się dziś spodziewają?

Publikacja: 05.08.2019 09:24

Pętla na rynkowej szyi

Foto: AFP

Kamil Cisowski, analityk DI Xelion

Jeżeli prezydent Trump chciał nałożeniem dodatkowych ceł na chiński import wywrzeć presję na Fed, a tym samym ucieszyć rynki akcji perspektywą niższych stóp procentowych, odniósł połowiczny sukces. Rentowności amerykańskich 10-latek spadły w piątek do nowych dołków (1,77%), nikt już nie wierzy w tylko jedną dodatkową obniżkę stóp w tym roku (prawie, obecne wyceny prawdopodobieństwa takiego scenariusza to 17,4%, podczas gdy szansa na kolejne trzy ruchy to na moment dzisiejszy 32,5%). Na rynkach akcji zapanował całkowity popłoch, a piątkowa sesja zamieniła ubiegły tydzień w najgorszy od miesięcy. DAX stracił 3,1%, CAC40 3,6%. Na tle Europy Polska w teorii wyglądała dobrze – WIG20 stracił skromne 1,1%, mWIG40 0,1%, a sWIG80 0,7%, ale w perspektywie ostatnich pięciu dni łączna stopa zwrotu z głównego indeksu była zbliżona do tego, co widzieliśmy za zachodnią granicą czy za oceanem.

S&P500 straciło 0,7%, a NASDAQ 1,3%. Na pozór wydaje się to dobrym wynikiem na tle Europy, ale tam skumulowały się spadki z dwóch sesji w USA. Sobotnia publikacja raportu Berkshire Hathaway i tradycyjny komentarz Warrena Buffetta, w którym stwierdził, że wojna handlowa zagraża „wszystkim inwestycjom w portfelu" konglomeratu cementuje u progu nowego tygodnia negatywne nastroje.

Dzisiejsza sesja w Azji to drastyczna przecena na praktycznie wszystkich parkietach, a liderem jest Hong Kong, gdzie główny indeks spada w momencie pisania komentarza o 2,8%. Przewodnictwo w spadkach nie jest zapewne przypadkowe, po kolejnym weekendzie protestów na wyspie C.Lam, namaszczona przez Chiny szefowa tamtejszej administracji, określiła sytuację jako „bardzo groźną", autonomia jest praktycznie sparaliżowana, a zagrożenie interwencją wojskową coraz większe.

Notowania futures wskazują, że na giełdach europejskich i amerykańskich rozpoczniemy dzień z potencjałem do około półtoraprocentowych spadków, ale skala korekty może szybko zrobić się znacznie poważniejsza – pierwszym poważnym wsparciem dla S&P500 są okolice 2750 pkt. Donald Trump nałożył rynkom pętlę na szyję, trudno oczekiwać, żeby wycofał się z eskalacji wojny handlowej przed posiedzeniem Fed we wrześniu, co daje wiele czasu do spadków. Jego weekendowa wypowiedź, że „sprawy z Chinami idą doskonale" ma ewidentnie tragikomiczny charakter, a wiarygodność prezydenta jest tak niska, że jego werbalne interwencje nie będą miały już wielkiego znaczenia. Bloomberg donosi, że władze w Państwie Środka zwróciły się do państwowych spółek z dyspozycją wstrzymania importu amerykańskich surowców rolnych, w następnej kolejności należy się zapewne spodziewać sugerowanej wcześniej interwencji w eksport metali ziem rzadkich oraz punktowych uderzeń w amerykańskie spółki działające na chińskim terytorium (pierwszą ma być Fedex). Pierwsza reakcja jest już doskonale widoczna, yuan osłabił się do dolara o niemal półtora procent, a kurs USDCNY przekroczył symboliczną barierę 7.0, co można uznać za nieformalne przyzwolenie na deprecjację tej waluty. Rynki walutowe może czekać fala dużej zmienności, tym bardziej, że w przypadku wydłużania się wojny handlowej Chiny mogą zasugerować sięgnięcie po być może najpotężniejszy środek w swoim arsenale, czyli odejście od przyjmowania płatności w dolarach za przynajmniej część swojego eksportu.

W obecnej sytuacji czynnikiem, który mógłby wywołać całkowitą panikę byłyby jakiekolwiek przesłanki, że Fed nie zamierza poddać się szantażowi prezydenta. Ruch rentowności w górę okazałby się zapewne katalizatorem spadków na rynku akcji. O ile to nie nastąpi, ochronę portfelom wydaje się dawać złoto, które już przy tych rentownościach ma otwartą perspektywę do ataku na strefę 1480-1500 $/ou. i wzrost cen nawet do okolich 1700 dolarów za uncję przed końcem roku. Kluczowe dla wielu klas aktywów będzie zachowanie dolara, który na razie, podobnie jak w 4Q2018 zaczął się osłabiać w miarę narastania konfliktu z Chinami i może lekko uspokajać nastroje poza USA. Spodziewamy się relatywnej siły GPW w tym otoczeniu, ale wzrosty w ujęciu nominalnym są na razie mało prawdopodobne.

Krzysztof Pado, analityk DM BDM

Przełom lipca i sierpnia nie była udany dla inwestorów. Najpierw Fed mógł rozczarować część rynku obniżką o „jedynie" 25 pb (futures obecnie już ze 100% prawdopodobieństwem implikują kolejne cięcie we wrześniu). Następnie D. Trump dołożył nowe cła na chińskie towary. W efekcie w skali tygodnia MSCI World stracił -2,9%, a MSCI EM zniżkował o -4,2%. Warto zwrócić uwagę na wyraźne osłabienie chińskiego juana, kurs USD/CNY przekroczył poziom 7,0 po raz pierwszy od 2008 roku (słaby juan to wsparcie dla chińskiego eksportu). WIG wpisał się w ubiegłym tygodniu mniej więcej w globalne nastroje, tracąc 3,0% (przy relatywnie słabszym zachowaniu dużych spółek). Z indeksów sektorowych najmocniej zniżkował WIG-Górnictwo (blisko -10%). W bieżącym tygodniu warto mieć na uwadze informacje o ewentualnych zmianach w składzie indeksów MSCI (ogłoszenie zmian wśród spółek 7 sierpnia i wejście ich w życie 28 sierpnia). Pierwsze takty handlu na początku bieżącego tygodnia nie wyglądają zbyt dobrze. Kontrakty na S&P500 i DAX tracą po ponad 1%. Indeksy w Azji zniżkują po 1-2%. WIG20 zamykał piątek na 2217 pkt. Najbliższe psychologiczne wsparcie do 2200 pkt. Lokalne dołki z maja są znacznie niżej, bo przy 2150 pkt. Z danych makro mamy dziś informacje o odczytach PMI/ISM dla sektora usług.

Piotr Neidek, analityk techniczny DM mBanku

Luka hossy, jaka powstała na wykresie WIG20 pod koniec maja, wciąż nie została wypełniona zatem zgodnie z dotychczasową koncepcją niedźwiedzie mają jeszcze sporo oczek do wyrwania z rynku. W piątek przerwane zostało wsparcie związane z 61.8% zniesienia majowo-lipcowej zwyżki a tym samym pokonany został jeden z ostatnich bastionów byków przed atakiem tegorocznej podłogi. Na tygodniowym wykresie pojawiła się podażowa świeczka z oporem zlokalizowanym na wysokości 2309 i jeżeli w najbliższych dniach udałoby się pokonać ten pułap, co raczej wydaje się mało realne, wówczas byki otrzymałyby zielone światło do wyprowadzenia średnioterminowej kontry. Na razie jednak sytuacja techniczna jest mocno niekorzystna dla zwolenników grania długich pozycji a biorąc pod uwagę nastroje panujące na światowych rynkach finansowych, to raczej trudno o optymistyczne wnioski. Przecena na Wall Street doprowadziła do pojawienia się kolejnych sygnałów sprzedaży, które wprawdzie mogą zostać do piątku zanegowane, o ile tylko S&P500 przedostanie się nad pułap 3025 punktów. Bez spełnienia tego warunku Big Picture jest negatywny a tym samym zachodzi realne ryzyko długoterminowego układu FAKE na wykresie ww. indeksu. Niekorzystnie dla akcyjnych byków przedstawia się sytuacja na Deutsche Boerse, gdzie DAX wybił się dołem z kanału wzrostowego otwierając sobie drogę w stronę 11111 punktów. Tego typu scenariusz niekorzystnie wpływa na postrzeganie GPW, gdzie jak na razie dominuje czerwień oraz przeświadczenie, że ostatnie wzrosty w okresie V-VII prawdopodobnie były jedynie formą korekty wzrostowej. Osłabienie złotego oraz spadek indeksu MSCI Poland dodatkowo ciążą akcyjnym bykom, które w ostatnich dniach zostały pozbawione większości argumentów przemawiających na korzyść ewentualnej hossy.

Giełda
Mocne przeceny na spółkach gamingowych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Giełda
Skromny sukces podaży
Giełda
Znów spadki na GPW. Św. Mikołaj już rozdał prezenty?
Giełda
Na GPW znów robi się czerwono. Kulą u nogi jest dzisiaj firma LPP
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Giełda
GPW czeka na nowy impuls
Giełda
Wokół zwyżki, a krajowy rynek dalej swoje