Kamil Cisowski, ekspert DI Xelion

Poniedziałkowa sesja przebiegała w Europie bez jakichkolwiek emocji. Po umiarkowanych spadkach w Azji większość rynków rozpoczęła ją na niewielkich minusach, przesuwając się tylko lekko w górę po dobrym otwarciu w Nowym Jorku. Ostatecznie minimalnie nad kreską zamknęły się indeksy w Madrycie i Mediolanie, DAX i CAC40 straciły po 0,2%, a FTSE100 0,3%. Więcej tego samego widzieliśmy także na parkiecie w Warszawie. Tuż po otwarciu otwierała się nawet perspektywa na niewielkie wzrosty, potem WIG20 osuwał się stopniowo, by stracić 0,8%, mWIG40 spadł o 0,1%, a sWIG80 wzrósł o 0,2%. Głównym winowajcą kolejnej utraconej sesji był Orlen, który zaliczył przecenę o 2,9% po wywiadzie ministra Sasina, w którym zasugerował on, że cena z wezwania na Energę może zostać podwyższona. Ogólny ton wywiadu, sugerujący kolejne przejęcia dokonywane przez państwowych gigantów sprawił, że okupywali oni dół tabeli. Nie wydaje się, żeby silne rewizje prognoz dla globalnej gospodarki, które niewątpliwie będą nadchodziły w kolejnych tygodniach, interesowały inwestorów na Wall Street. Po neutralnych otwarciach rozpoczął się tryumfalny pochód w górę, na nowe szczyty. S&P500 zyskało 0,7%, a NASDAQ 1,1%. Sytuacja jest dokładnie zbieżna z podejrzeniami, które formułowaliśmy we wcześniejszych komentarzach – epidemia wywołuje napływ kapitału do USA, narastające oczekiwania na obniżki stóp procentowych windują akcje na nowe szczyty, umacniający się przy okazji dolar (kurs EURUSD oscyluje już wokół 1,09) będzie natomiast powodował stopniowo naszym zdaniem coraz większe różnice w zachowaniu się rynków w Ameryce i „reszcie świata". W tym punkcie warto zaznaczyć, że historyczne rekordy zupełnie nie przeszkadzają rynkowi długu wyceniać niezerowego prawdopodobieństwa obniżki stóp już w marcu. Do końca grudnia rynek oczekuje już niemal dwóch, a scenariuszowi pozostania stóp na obecnym poziomie przypisane jest niewiele większe prawdopodobieństwo niż trzem cięciom. Nawet gdy w ubiegłym roku widzieliśmy ruchy o podobnej skali na rentownościach, towarzyszyły im dwie poważne korekty, w maju i sierpniu. Wczorajsze, nie mające praktycznie żadnych podstaw wzrosty w USA, są głównym czynnikiem, z powodu którego wyraźnie rosną dziś rynki azjatyckie (przy zamkniętej giełdzie w Tokio). Proces stopniowego wygaszania obaw o koronowirusa w Chinach trwa, liczba potwierdzonych przypadków wzrosła do zaledwie 43111 (o 6,3%). Ofiar śmiertelnych jest już 1018, ale wciąż niemal wszystkie (974) w regionie Hubei. JP Morgan obniżył prognozę chińskiego wzrostu w tym kwartale do 1%, pierwsi analitycy mówią już o jego spadku poniżej zera. W najbliższych dniach należy spodziewać się pierwszych szacunków rzeczywistej aktywności po zakończeniu wydłużonych obchodów Nowego Roku, Reuters informował wczoraj, że w poniedziałek w otwartej fabryce Foxconn pojawiło się mniej niż 10% pracowników. Tymczasem wszystko wskazuje, że Europa podejmie dzisiaj próbę podążania za Stanami i Azją, notowania kontraktów futures sugerują, że z łatwością możemy zobaczyć procentowe zwyżki w pierwszej połowie dnia. Po godzinie 16 rozpocznie się przesłuchanie J.Powell'a przed Kongresem, które może uchylić rąbka tajemnicy na temat planów Fed.

Zespół analiz BM Alior Banku

Za oceanem na wczorajszej sesji indeks Nasdaq ustanowił historyczne maksima pchany przez rosnący kurs spółki Amazon, który przebił barierę 2100$ za walor. Również akcje spółek o największym udziale indeksów DJIA oraz S&P500 notowały zwyżki, przez co sesje na tych indeksach zamknęły się na plusie. Biały Dom przedstawił wczoraj propozycję budżetu na 2020 rok, w którym z kwoty 4,8 bln dolarów przeznaczy prawie 741 mld USD na obronność, zwiększone o 12% zostaną wydatki na NASA po tym, jak Trump obiecał ponowną wyprawę na księżyc w 2024 roku. Cięcia po ok 21% mają dotyczyć wydatków na osłony społeczne (min. opiekę zdrowotną dla osób starszych i ubogich), ochrony środowiska oraz oświaty. Założenia budżetu mocno krytykują demokraci, którzy zapowiedzieli, że budżet ten będzie mocno zmodyfikowany po wpłynięciu do Kongresu. Nie słabną obawy związane z koronawirusem. Całkowita liczba zarażonych wynosi 40171 osób, a liczba ofiar śmiertelnych -909. Pomimo zakończenia okresu świątecznego wiele fabryk jest zamkniętych, część pracowników biurowych nadal pracuje zdalnie. Wczoraj Bank Centralny Chin starał się wesprzeć słabnącą gospodarkę przeprowadzając transakcje reverse repo o wartości 700 mld Yuanów. Za mniej więcej dwa tygodnie po publikacji wskaźników PMI dla Australii i zamówień w eksporcie Tajwanu dowiemy się, jak poważnie jest zachwiany łańcuch dostaw, i jaki wpływ na lokalne gospodarki ma wybuch epidemii. Na polskim parkiecie jedynie indeks sWIG80 zakończył sesję na zielono. W indeksie WIG20 spółki z sektora wydobywczego i górniczego przodowały w spadkach. Kurs PKN Orlen jest najniżej od listopada 2016- po wypowiedziach ministra J. Sasina dot. ceny skupu akcji Energii. Również PGNiG zamknął notowania na poziomach ze stycznia 2011 roku. W przeciwnym kierunku zmierza kurs CCC, który po przedstawieniu nowej strategii na lata 2020-2022 kontynuuje wzrosty.

Piotr Neidek, analityk techniczny DM mBanku

Luka hossy powstała dokładnie tydzień temu, wciąż stanowi podażowy magnes dla rynku i bez jej domknięcia bykom będzie trudno zbudować wiarygodny impuls hossy. Jak na razie WIG20 pozostaje pod wpływem lutowej formacji GAP i możliwe, że dopiero zejście benchmarku do pułapu 2077 pozwoliłoby zainicjować rzetelną zwyżkę a nie tylko lokalne korekcyjne swingi, z jaki mamy do czynienia od wielu miesięcy na GPW. Na brak popytu nie mogą narzekać maluchy, które zyskują czwarty miesiąc z rzędu i są na właściwej drodze ku długoterminowym oporom. Lokalnie nie można wykluczyć cofki indeksu w ramach korekty ostatniej aprecjacji tym bardziej, że wskaźniki impetu zaczęły zachęcać niedźwiedzi do przeprowadzenia podażowej kontry. Niekorzystne dla byków odczyty wskaźników impetu widać także na jankeskich benchmarkach. Nasdaq wczorajszy szczyt zrobił w akompaniamencie negatywnej dywergencji RSI_d zaś nowym ekstremom S&P500 nie towarzyszyły adekwatnie wysokie odczyty DJIA. Indeks blue chips nie jest wspierany także przez DJTA, który ani w ubiegłym ani w bieżącym roku nie zdołał wdrapać się nad sufit ustanowiony jeszcze w 2018.r. Wprawdzie na Wall Street dominującym kolorem pozostaje jeszcze zielony, jednakże każdy byczy rajd kiedyś zawsze się kończy. Sygnałem może okazać się ewentualne przełamanie zeszłotygodniowej podłogi białej świeczki o okazałym korpusie jednakże dopóki close wypada powyżej 3235 dopóty jankeskie byki są bezpieczne.