Przez większą część dnia indeksy utrzymywały się pod kreską, jednak bez wyraźnego kierunku. Bardziej zdecydowany ruch pojawił się dopiero po godzinie 17:00, kiedy nastroje uległy pogorszeniu przez co europejskie parkiety zostały zepchnięte na lokalne minima. DAX zakończył dzień wynikiem na poziomie - 0,9%, a hiszpański IBEX i włoski FTSE MIB straciły 1,5%. Na taką sytuację mogły mieć wpływ między innymi doniesienia z Chin, które wskazują na wzrost liczby osób zakażonych koronawirusem, jak i większą liczbę ofiar. Mówi się o wzroście potwierdzonych przypadków w Pekinie, co niestety nie jest dobrą informacją. Jeśli Chiny nie zdołają szybko zahamować rozwoju epidemii,skutki mogą być dotkliwe dla tamtejszej, jak i globalnej gospodarki. Na razie jednak negatywne efekty wirusa są trudne do oszacowania.
Dziś nie poznaliśmy ważniejszych danych makro ze Stanów Zjednoczonych, niemniej opublikowany dziś o godzinie 14:30 regionalny indeks Fed z Philadelphii wzrósł aż do 36,7 pkt. z 17 punktów poprzednio, podczas gdy rynek oczekiwał spadku do 12 pkt. Niemniej reakcja rynku na ten odczyt była znikoma. Inwestorzy skupiają się dziś na doniesieniach z Chin, przez co w godzinach popołudniowych dominuje strona sprzedająca. Indeksy w USA znajdują się na wyraźnie pod kreską, najmocniej traci Nasdaq, gdzie przecena sięga 1,5% z kolei S&P500 i Dow Jones zniżkują około 1%. Skala przeceny może wydawać się spora, niemniej trzeba wziąć pod uwagę fakt, że od początku roku amerykańskie rynki akcji wykonały solidny ruch w górę. Indeks technologiczny wciąż znajduje się blisko 8% na plusie licząc od 1 stycznia 2020 roku. Dlatego też niewykluczone, że dzisiejszy ruch zostanie szybko odrobiony. Na pewno jest jeszcze za wcześnie, aby myśleć o większej korekcie spadkowej, choć ta niewątpliwie jest wyczekiwana przez dużą część inwestorów.
Łukasz Stefanik
Analityk Rynków Finansowych XTB