Kamil Cisowski, analityk DI Xelion

Wtorkowa sesja była dla Europy drugą szansą, by po słabym poniedziałku spróbować nadrobić część strat do USA. Obniżka o 25 pb w Australii i oczekiwania skoordynowanych działań państw G7, których ministrowie finansów oraz szefowie banków centralnych mieli odbyć wczoraj telekonferencję, służyły poprawie sentymentu, podobnie jak poniedziałkowy szał zakupów na Wall Street. Na większości indeksów przez niemal cały dzień utrzymywały się ponad procentowe wzrosty, ale po krótkotrwałej pozytywnej reakcji na niespodziewaną obniżkę stóp w USA dzień zakończył się wyprzedażą. Ostatecznie DAX zyskał 1,1% a najsłabsze FTSE MiB 0,4%. Wprawdzie polska giełda była w ubiegłym tygodniu jedną z najgorszych na świecie, ale od poniedziałku daje inwestorom powody do satysfakcji. WIG20 wzrósł wczoraj o 4,5%, mWIG40 o 3,6%, a sWIG80 o 2,7%. Rosło 19 komponentów głównego indeksu, jedynym wyjątkiem był Play. Najsilniejszy mBank zyskał 11,3%, kolejne CCC 9,0%. Sesja w USA zakończyła się gorzej niż ktokolwiek mógł się spodziewać, przekreślając większość wzrostów z poniedziałku. S&P500 straciło 2,8%, a NASDAQ 3,0%. Próba uspokojenia rynków nagłą obniżką stóp o 50 pb wywołała efekt przeciwny do zamierzonego, rodząc obawy, że ryzyko epidemii w USA i zagrożenie dla amerykańskiej gospodarki jest większe niż by się mogło wydawać (do tej pory ujawniono za oceanem zaledwie 125 przypadków koronawirusa). Inwestorzy mogli przypomnieć sobie, że statystyka wydarzeń po użyciu tego nadzwyczajnego środka nie jest po ich stronie - 12 miesięcy po cięciach w październiku 1998 r. i 2008 r. indeksy były na plusach. W pozostałych pięciu przypadkach w ciągu ostatnich trzech dekad (wszystkich w 2001 r., a następnie w latach 2007-2008) straty były dwucyfrowe. Takie porównanie nie ma jednak naszym zdaniem sensu, dowodzi głównie, że działanie J.Powell'a mogło być niepotrzebne i zostało zastosowane w sytuacji, która go nie wymagała, tym bardziej, że jak sam przyznał, poziom stóp nie będzie miał żadnego wpływu na zakłócenia globalnych łańcuchów dostaw. Efektem dla rynku długu było zejście rentowności amerykańskich 10-latek poniżej 1% po raz pierwszy w historii. Spadki w Azji nie są dziś duże, zważywszy na wczorajsze wydarzenia w Nowym Jorku. Kontrakty futures na S&P500 sugerują, że giełdę amerykańską może dziś czekać silne odreagowanie, ale sytuacja w Europie stoi pod znakiem zapytania. Po dwóch świetnych dniach istnieje także duże ryzyko spadków na GPW. Wzrost zachorowań na świecie rośnie wolniej niż miało to miejsce w Chinach, szczególnie, gdy wykluczy się Iran. Trend jest jednak rosnący i z pewnością nie można wykluczyć, że w którymś z europejskich państw może dojść do stworzenia ogniska przynajmniej na miarę Włoch. Niepewność potrwa przynajmniej do początku przyszłego tygodnia. Wsparciem dla rynków są dziś wyniki "super wtorku". Wprawdzie Bernie Sanders wygrał w Kalifornii, Vermont, Kolorado i Utah, ale osiem stanów do listy dopisał Joe Biden. E. Warren niemal na pewno kończy wyścig, ponosząc porażkę nawet w Massachusetts, skąd pochodzi, M. Bloomberg wygrał tylko na terytorium Samoa i również wydaje się mieć tylko iluzoryczne szanse na sukces. W stawce pozostało tak naprawdę dwóch kandydatów.

Zespół analiz BM Alior Banku

Poniedziałkowe odbicie głównych indeksów na amerykańskim parkiecie prawdopodobnie były jedynie korektą wyprzedaży, jaka miała miejsce w ubiegłym tygodniu. Wczoraj również do wczesnego popołudnia panował na giełdzie optymizm do momentu publikacji przez FED zaskakującej informacji o obniżce stóp procentowych o 50pb. W uzasadnieniu do decyzji napisano, że „koronawirus stanowi stale ewoluujące ryzyko dla działalności gospodarczej w USA, dlatego podjęto decyzję o obniżce stóp aby chronić najdłuższą w historii ekspansję gospodarczą". Po tym komunikacie inwestorzy ponownie zaczęli zastanawiać się nad rzeczywistą skalą wpływu epidemii na gospodarkę, przez co na rynki powróciły przeceny powodując zamknięcie notowań głównych indeksów na blisko 3% minusie. Dodatkowo decyzja FED spowodowała przejściowy spadek rentowności 10-letnich obligacji skarbowych do historycznie niskich poziomów, czego konsekwencje mocno odczuł sektor bankowy. Jeżeli chodzi o dane makroekonomiczne to dzisiejszy dzień będzie zdominowany przez publikację lutowych odczytów PMI dla krajów Strefy Euro, natomiast popołudniu poznamy lutowy raport ADP z rynku pracy oraz odczyt ISM dla usług. W przeciwieństwie do giełdy amerykańskiej decyzja FED wzmocniła notowania na polskim parkiecie. Warto zauważyć, że na wczorajszej sesji wzrosty zanotowało 19 spółek z indeksu WIG20, którego wartość obrotu stanowiła prawie 83% całego obrotu na GPW. Solidną sesję zaliczyli mBank, CCC i CD Projekt, których notowania zakończyły się blisko wczorajszych maksimów. W przypadku rynku szerokiego kurs Rainbow Tours odrobił część strat z ubiegłego tygodnia, jednakże wzrost ten w obliczu publikacji informacji nt. epidemii może być krótkotrwały. Dodatkowo nie widać końca wzrostów dla akcji spółki Ten Square Games, której notowania na wczorajszej sesji przebiły poziom 300 zł. Warto również zauważyć podwyższoną zmienność kursu PZ Cormay, który w ostatnim czasie notował dwucyfrowe zmiany. Natomiast pozytywne informacje dotyczące wyniku za IV kwartał 2019 roku podane przez BNP Paribas oraz podana przez Wielton informacja o osiągnięciu 5 % udziału rynku naczep w regionie CEE powinny wspierać notowania tych spółek.

Piotr Neidek, analityk techniczny DM mBanku

Po poniedziałkowym optymizmie niewiele już pozostało na jankeskich wykresach. Wczoraj S&P500 stracił na zamknięcie dnia -2.8% znosząc większość tego, co udało się bykom ugrać jeszcze dzień wcześniej. Close na wysokości 3003 z jednej strony daje pewien komfort optymistom, iż udało się utrzymać psychologiczną barierę, z drugiej zaś oznacza, że benchmark szerokiego rynku powrócił pod dzienną dwusetkę. Z MA200_d nie poradził sobie DJIA, który we wtorek zbliżył się o kilka oczek do średniej, jednakże zabrakło sił na jej rzetelne przetestowanie. Nieciekawie prezentuje się sytuacja w bezpiecznej przystani, do której wciąż trafiają środki finansowe pochodzące m.in. z zamykania ryzykownych pozycji. Wczoraj bondy ponownie wspięły się na roczne maksima i wygląda na to, że plan zaatakowania górnego ograniczenia kanału wzrostowego przez US30Y jest realizowany bez zastrzeżeń. Na uwagę zasługuje słabość niemieckiego indeksu, który w ostatnich dniach wprawdzie wyhamował spadki, jednakże charakter odbicia niemieckiej Xetry jest prawie niezauważalny. Jedynym pocieszeniem dla akcjonariuszy spółek notowanych na Deutsche Boerse jest to, że DAX broni się na wysokości tygodniowej dwusetki – pytanie tylko, czy do piątku się to nie zmieni? Wczorajsza przecena na Wall Street ma prawo negatywnie wpłynąć na dzisiejsze notowania europejskich indeksów a po wysokim zamknięciu się WIGów, środa ma prawo zachęcić do realizacji spekulacyjnych zysków. Kluczowym poziomem obrony dla WIGu jest wczorajsze denko i do wysokości 50.6k indeks jest bezpieczny, jednakże naruszenie tego poziomu stanowiłoby kolejny podażowy sygnał dla rynku.