Nawet w przypadku przełomu medycznego w sposobach leczenia koronawirusa, wyjście z zamknięcia gospodarek, prowadzącego do ogólnej recesji będzie trwało również miesiącami, jeśli nie latami. Wobec takich wieści nie widać jednak słabych nastrojów. Sesja w Europie kończy się mocnymi wzrostami, a na Wall Street wzrosty są jeszcze mocniejsze.
Nie mamy dzisiaj niestety zbyt dobrych wieści z frontu walki z koronawirusem. Wzrost liczby przypadków nie spowalnia. Liczba zgonów również rośnie. Wciąż nie widać żadnego przełomu w walce z koronawirusem. Nie ma w zasadzie żadnego potwierdzonego skutecznego sposobu jego wyleczenia. W głównych ogniskach epidemii, czyli w Europie oraz w USA nie widać tzw. „szczytu" choroby. Banki centralne oraz rządy starają się leczyć skutki gospodarcze koronawirusa, nie wiedząc jednak jak długo potrwa zamknięcie gospodarek. Dzisiaj poznaliśmy interesujące dane ze Stanów Zjednoczonych. Indeks aktywności produkcyjnej z Dallas spadł do poziomu -70 punktów. Najniższego w historii. Jest to centrum wydobycia ropy w Stanach Zjednoczonych, co pokazuje w jak fatalnym stanie znajduje się ten sektor. Cena ropy WTI spadła dzisiaj poniżej 20 USD za baryłkę i fundamenty z tego rynku w postaci oczekiwanej ogromnej nadpodaży, sięgającej 10 mln brk na dzień (czyli ok. 10% popytu czy podaży) wskazują, że ceny mogą spaść jeszcze niżej.
Mimo fatalnych wieści z frontu walki z koronawirusem oraz złych informacji płynących z gospodarek, na giełdach widać całkiem niezłe nastroje. Sesja azjatycka faktycznie zakończyła się sporymi spadkami, ale po burzliwym początku sesji w Europie większość indeksów zakończyła dzień na plusie. To samo tyczy się również polskiego indeksu WIG20. Indeks zyskał 0,12% i zamknął się nieznacznie poniżej poziomu 1500 punktów. W Europie sesja zakończyła się w większości wzrostami powyżej 1%, natomiast na Wall Street po godzinie 18:00 obserwujemy wzrosty powyżej 2,0%.
Michał Stajniak
Starszy Analityk Rynków Finansowych