Zaraz po starcie notowań rósł o ponad 2 proc., do 1523 pkt, a więc znalazł się 24 pkt od maksimum trwającej korekty z 20 marca. Osłabienie nastrojów na rynku niemieckim (DAX z 2 proc. na plusie zszedł po południu do -0,3 proc.) i spadkowy początek sesji na Wall Street (S&P 500 tracił po godzinie handlu 0,5 proc.) sprawiły jednak, że indeks dużych spółek rozpoczął ruch boczny i nie zdołał kontynuować porannego impulsu. A szkoda. Pokonanie wspomnianego maksimum (1547 pkt) byłoby krótkoterminowym sygnałem wzrostowym, otwierającym drogę do 1600 pkt, gdzie znajduje się 38,2-proc. zniesienie Fibonacciego z lutowo-marcowego załamania. Trzeba jednak zauważyć kilka symptomów, które wciąż przemawiają za kontynuacją wzrostowego impulsu. Zmalała nerwowość rynku, mierzona wskaźnikiem zmienności ATR dla 14 sesji (z 83 na 74 pkt). MACD zawrócił w górę i rośnie nad linią sygnalną. W strefie neutralnej zwyżkuje RSI(14), pokazujący przestrzeń do umocnienia indeksu. WIG20 przebił się przez 15-sesyjną średnią kroczącą. Wtorkowej zwyżce (+2,4 proc., do 1512 pkt) towarzyszył wyższy niż w ostatnich dniach wolumen, zwiększający wiarygodność ruchu. Zakończenie wtorkowej sesji na Wall Street oraz środowej w Azji, a takżeliczne odczyty PMI za marzec, które poznamy na najbliższej sesji, będą kluczowe dla zachowania WIG20.