Podobnie sytuacja wygląda na globalnych indeksach, generalnie odbicie nie przekracza 61,8 proc. ostatniej fali spadkowej. Zakres wahań umiejscowił się pomiędzy 1550 a 1680 pkt dla WIG20 i właśnie pokonanie tych poziomów powinno zadecydować o kierunku ruchu na parę następnych tygodni. Przy czym większych szans upatrywałbym jednak na pokonanie dolnej bandy, ze względu na dobrze widoczne pięć fal w ruchu od połowy marca. Ewentualne przełamanie poziomu 1550 pkt aktywowałoby formację podwójnego szczytu z teoretycznym zasięgiem minimalnym na poziomie około 1420 pkt. Jest to pułap zbieżny z 61,8-proc. zniesieniem fali od marca, które wypada na poziomie 1414 pkt. Kolejnym argumentem za kierunkiem na południe są estymacje na podstawie historycznych zachowań indeksów po ponad 30-proc. miesięcznym spadku. Tutaj wnioski są dwa. Po pierwsze – odbicie, z którym mamy do czynienia, całkowicie mieści się w implikowanym zakresie. Po drugie – kolejnego wtórnego dołka należałoby oczekiwać w okresie od końcówki czerwca do początku sierpnia. Przy czym już niekoniecznie musi on pokonać poprzedni poziom około 1250 pkt, ale nie jest to wykluczone. Poza technicznymi wątpliwościami pojawiają się również fundamentalne. Następuje weryfikacja oczekiwań dotyczących przyszłych wyników spółek i ze względu na P/E znów robi się drogo.  ¶