Otoczenie: Kamil Cisowski, analityk DI Xelion
Uspokojenie nastrojów po nerwowym początku tygodnia nie trwało długo. Rynki europejskie nie zdołały w czwartek wygenerować odbicia, na przeszkodzie czemu stanęły ponownie wzrosty rentowności na rynku długu. Wprawdzie wzrostem o 0,6% zamknął się wyróżniający się ostatnio IBEX, ale najsłabszy spośród głównych indeksów, DAX, tracił 0,7%. WIG20 spadł o 0,1%, mWIG40 wzrósł o 0,9%, a sWIG80 o 0,5%. Po bardzo dobrym raporcie wynikowym 4,0% zyskało Pekao, pozytywnie oddziałując na cały sektor, ale głównemu indeksowi ciążył CD Projekt po informacjach o opóźnieniu poprawek do Cyberpunka, a w końcowej fazie sesji także spółki surowcowe.
Wczorajsze zachowanie GPW nie ma jednak żadnego znaczenia prognostycznego w kontekście późniejszych wydarzeń w Nowym Jorku. Po zakończeniu wystąpień J. Powella przed Kongresem wyprzedaż amerykańskich obligacji skarbowych przybrała na sile, po niezwykle silnym ruchu w górę rentowności 10-latek przebiły 1,5%, poziom istotny z wielu względów, m.in. dlatego, że zbliżony do prognozowanej stopy dywidendy z S&P500, a brak bufora pomiędzy dochodowością głównych klas aktywów nigdy nie jest pozytywną informacją dla akcji. Na Wall Street zobaczyliśmy pełną wyprzedaż, podczas której na pierwszym planie znaleźli się liderzy koronahossy. S&P500 spadło o 2,5%, NASDAQ o 3,5%, Tesla o 8,1%. O 6,4% korygowały się notowania funduszu ARK Innovation, najgłośniejszego ETF-a ubiegłego roku, który na fali trzycyfrowych zysków pozyskał w ciągu ostatnich miesięcy dziesiątki miliardów kapitału. Możliwe teraz duże odpływy kapitału z funduszy ARK uderzą w szereg spółek niezwykle popularnych wśród inwestorów indywidualnych (poza Teslą m.in. Roku, Square, Teladoc czy Zillow).
Akcje amerykańskie pozostają wciąż na tyle drogie, że zanim nie zobaczymy spadku do okolic styczniowych minimów trudno w ogóle mówić o poważniejszej korekcie. Rosnące oczekiwania inflacyjne mogą stać się jej katalizatorem, a sam temat inflacji powinien być jednym z dominujących dyskurs w tym roku, przed czym ostrzegaliśmy. Nie spodziewamy się natomiast, w odróżnieniu od rosnącej liczby komentatorów, szybkiej kontynuacji ruchu na rentownościach w stronę 2%. Obecne wyceny amerykańskiego długu skarbowego wydają nam się bardzo atrakcyjne. 10-letnie oczekiwania inflacyjne zatrzymały się na razie w przedziale 2,15-2,25%, ostatnia faza wyprzedaży długu miała miejsce w pewnym oderwaniu od nich. Nawet gdyby miały jednak wzrosnąć, podtrzymujemy opinię, że nie zmieni się w ciągu najbliższych 6 miesięcy retoryka Fed. Pierwsze nawoływania do tego, by FOMC zwiększyło skalę zakupu aktywów i zatrzymać wystromienie krzywej, choć nieuchronne, wydają nam się absurdalne, natomiast Komitet może na jakimś etapie zdecydować się na modyfikację struktury skupu. Niezależnie od tego, spokojne utrzymanie retoryki długotrwałych zerowych stóp procentowych i tymczasowości wzrostu cen będzie musiało z czasem zatrzymać spadek wycen długu, co widzieliśmy w Polsce, gdy rynek musiał w pewnym momencie porzucić oczekiwania, że CPI wysoko powyżej celu NBP będzie oznaczał działanie RPP.
W Azji widzimy na głównych indeksach spadki po 3-4% (lepiej zachowuje się Szanghaj), na podobny scenariusz w godzinach porannych powinniśmy przygotować się w Europie. Zachowanie rynku obligacji sugeruje jednak, że finalnie skala wyprzedaży może okazać się mniejsza. Bardziej niż zazwyczaj na sentyment mogą oddziaływać dane o inflacji z Francji i Hiszpanii, a potem raport nt. wydatków Amerykanów, w którym poznamy odczyty PCE (preferowana miara inflacji Fed). Brak niespodzianek lub odczyty poniżej oczekiwań dałyby giełdom chwilę wytchnienia. Bez większego echa przejdą zapewne finalne odczyty polskiego PKB za 4Q2020.
Technika: Piotr Neidek, analityk BM mBanku
Koniec lutego okazuje się okresem realizacji zysków. Nikkei traci dzisiaj najmocniej w całym miesiącu a po ostatnich wzrostach niewiele już pozostało. Obecność niedźwiedzi widać także na pozostałych, azjatyckich rynkach, gdzie dominującym kolorem pozostaje czerwień. KOSPI znajduje się na wysokości kilkutygodniowych minimów zaś Hang Seng zanurkował pod psychologiczną barierę 30000 punktów. Dostaje się także kontraktom na S&P500 oraz na DAX, które po godzinie 6:00 rozpoczęły test środowych minimów. Cały miesiąc jak na razie pozostaje dodatni, niemniej jednak zapoczątkowane wczoraj spadki znacząco uszczupliły wypracowane ostatnio zyski. WIG zamknął się wczoraj nad kreską, jednakże już dzisiaj dodatni finisz może okazać się zadaniem zbyt trudnym dla akcyjnych byków. Głównym motorem napędowym czwartkowej zwyżki był sektor bankowy, który odciążył WIG20 od negatywnego wpływu CD Projektu, spółek surowcowych i energetycznych. WIG-Banki już w ubiegły poniedziałek rozpoczął wspinaczkę w stronę tegorocznych szczytów. Kluczowym poziomem obrony na dzisiejszą sesję pozostaje poziom 4868, którego utrzymanie pozwoliłoby bykom na kontynuację wzrostów także i w marcu. Trudno obecnie wyrokować, w której części nadchodzącego miesiąca aktywność popytu będzie szczególnie mocna, niemniej sytuacja techniczna ww. benchmarku pozostaje korzystna dla bankowych spółek. Patrząc na wykres WIG20 trudno nie zauważyć formacji G&R. Strefa wsparcia liczona na podstawie ww. struktury, przebiega pomiędzy 1920 a 1896 punktów. Gdyby dzisiejsze zamknięcie piątkowej sesji wypadło właśnie poniżej ww. progów, wówczas niedźwiedzie zyskałyby pretekst do dalszej podróży na południe. Potencjalny zasięg spadków pokrywa się z okolicami 1700 punktów, dlatego też ursusy mają o co dzisiaj walczyć.