Następnie przecena przyspieszyła po publikacji kiepskiego raportu ADP z USA, przez co indeks cofnął się ponad 200 punktów, licząc od dzisiejszego najwyższego poziomu.
Jednak pomimo wyraźnego cofnięcia w drugiej połowie sesji, główne indeksy giełdowe na Starym Kontynencie zdołały utrzymać się na plusie. Niemiecki indeks giełdowy DAX zyskał 0,29%, z kolei francuski CAC40 zamknął się 0,35% wyżej, a londyński FTSE100 dodał aż 0,88%. Pomimo pozytywnego sentymentu w Europie, sytuacja nie wyglądała tak dobrze na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie, gdzie indeks dwudziestu największych spółek przecenił się 0,83%. Za sprawą dzisiejszych spadków, WIG20 wrócił w okolice linii szyi szerokiej formacji głowy ramionami zapowiadającej spadki. Niemniej wspomniana linia była już przebijana dwukrotnie, po czym kupujący przejmowali inicjatywę. Dlatego też aby mówić o racjonalnym sygnale spadkowym, należy zaczekać na wybicie horyzontalnej strefy przy poziomie 1870 pkt, która pozostaje kluczowym wsparciem w średnim terminie.
Spoglądając na rynek amerykański, obserwujemy mieszane nastroje. W momencie przygotowywania tego komentarza Dow Jones i Russell2000 rosną około 0,3%, z kolei S&P500 traci 0,35%, a Nasdaq jest notowany ponad 1% niżej. Wśród inwestorów wyczuwalna jest więc niepewność co do aktualnej sytuacji na rynku. Wpływ na to mają między innymi wysokie wyceny ryzykownych aktywów, a także problemu z odbiciem na rynku pracy (dzisiejszy raport ADP rozczarował). Większa zmienność z pewnością pojawi się pod koniec tygodnia. W piątek poznamy dane ze wspomnianego amerykańskiego rynku pracy, które mogą przesądzić o korekcie, bądź kontynuacji ruchu w ramach trendu wzrostowego na głównych indeksach giełdowych.
Łukasz Stefanik
Analityk Rynków Finansowych