Inflacja w kwietniu w USA wyniosła 4,2% r/r. Obecnie oczekiwania wskazują, że tempo inflacji w maju przyspieszyło do 4,7% r/r, choć oczywiście pojawiają się głosy, że dynamika cen może wynieść nawet 5%. Jest wiele czynników, które wskazują na to, że inflacja może być znacząco wyższa. To coraz większe ceny surowców, braki w mocach wytwórczych w Stanach Zjednoczonych, czy wciąż wysoki poziom bogactwa, biorąc pod uwagę wciąż wysokie transfery, nie wspominając o sporym wzroście płac. Z drugiej strony warto pamiętać o efekcie bazy, rozwoju handlu e-commerce, który zwiększa konkurencję czy potencjale wzrostu mocy produkcyjnych. Niemniej w przypadku faktycznego wystąpienia wyższej inflacji istnieje możliwość, że stanie się ona trudna do kontrolowania. W takim wypadku możliwe byłyby działania ze strony banku centralnego w USA, choć ten boi się potencjalnej podwyżki stóp procentowych jak ognia. Fed nie chce doprowadzić do sytuacji, w której wyższe stopy zagroziłyby ożywieniu gospodarczemu, a przede wszystkim dalszemu odbiciu zatrudnienia. Jeśli najgorsze obawy ziściłyby się, moglibyśmy obserwować powrót do sytuacji z początku lat 70, kiedy to rynek akcyjny oraz rentowności obligacji były ze sobą negatywnie skorelowane. To oczywiście potencjalnie negatywne wieści dla rynku akcyjnego, który jest obecnie bardzo mocno rozgrzany. Korekta na rynku akcji sugerowałaby szczyt cyklu koniunkturalnego, dosyć krótkiego, biorąc pod uwagę okres pandemii. Odpowiedzi na wszystkie pytania powinniśmy mieć nie tylko po publikacji majowej inflacji, ale również po posiedzeniu Fed, które odbędzie się w połowie czerwca.
Po sesji europejskiej obserwujemy niewielkie wzrosty na Wall Street. S&P 500 zyskuje 0,1%, będąc bardzo blisko historycznych szczytów. Od takich poziomów Nasdaq jest dosyć sporo, ale spółki technologiczne zyskują 0,2%. Co ciekawe, DAX w sesji europejskiej cofnął się wyraźnie tracąc 0,39%. Pomimo mocnego wzrostu CD Projekt, WIG20 stracił dzisiaj 0,86%.
Michał Stajniak
Starszy Analityk Rynków Finansowych
XTB