Wsparciem krajowych indeksów było optymistyczne nastawienie inwestorów handlujących na zagranicznych rynkach akcji, choć z początkiem sesji nie przejawiali zbyt dużej ochoty do kupowania akcji. Uaktywnili się dopiero w kolejnych godzinach handlu, przejmując inicjatywę na większości europejskich parkietów. Co istotne, ich przewaga systematycznie rosła co przekładało się na coraz bardziej przekonujące zwyżki indeksów. Polski rynek tym razem został w tyle. Było to odwróceniem sytuacji z piątku, kiedy to warszawski parkiet górował nad pozostałymi rynkami, skutecznie opierając się negatywnym nastrojom na pozostałych giełdach. Wrażenia nie zrobiły na krajowych inwestorach kolejne dobre dane z polskiej gospodarki. Skokowy wzrost produkcji przemysłowej w maju wygląda efektownie, ale warto zauważyć, że jest to przede wszystkim efekt niskiej ubiegłorocznej bazy, wynikającej z pierwszego uderzenia pandemii koronawirusa, która czasowo wstrzymała produkcję w wielu fabrykach.
O wyniku poniedziałkowej sesji na Starym Kontynencie przesądziło wejście do gry Amerykanów, którzy bardziej byli zainteresowani odkupywaniem przecenionych akcji. W efekcie początek notowań za oceanem przyniósł solidne odbicie indeksów, po piątkowej wyprzedaży, co równocześnie ożywiło handel na europejskich parkietach, oddalając perspektywę korekty na giełdach.
W Warszawie największe spółki z WIG20 radziły sobie ze zmiennym szczęściem. Mimo mało obiecującego początku notowań, do łask inwestorów wróciły walory KGHM i JSW, kończąc sesję efektownymi zwyżkami. Przedpołudniowe straty odrobiły także Lotos i PKN Orlen. Jednocześnie mocno ciążyła indeksom przecena największych banków: Pekao i PKO BP, choć udało im się zmniejszyć straty. Chętnie pozbywano się też papierów PGE i PGNiG. Solidną przecenę zaliczyły także akcje LPP, korygując silny piątkowy wzrost, który wyniósł notowania odzieżowego potentat a na nowe historyczne szczyty.
Negatywne nastroje przeważały w segmencie małych i średnich firm, dlatego zdecydowana większość spółek z szerokiego rynku zakończyła notowania pod kreską. Nieco lepiej wypadły „średniaki” z mWIG40, w czym duża zasługa drożejących banków wchodzących w skład tego indeksu.