Indeksy w Europie zaciągają hamulec
Maciej Madej, DM TMS Brokers
Piątkowy odczyt NFP (liczba etatów utworzonych poza rolnictwem w USA – red.) rodzi znaczącą niepewność dla rajdu ryzyka, a inwestorzy wyczekują wskazówek. W takiej sytuacji zmienność na kluczowych indeksach pozostaje niewielka.
Czwartek na Wall Street kończył się w relatywnie dobrych nastrojach, ale nie przełożyło się to na handel azjatycki, gdzie dominowały obawy o rozwój wariantu delta koronawirusa. Coraz częściej w rynkowej debacie przewija się temat epidemii i zagrożeń z niej wynikających, ale w piątek ważniejsze są dane z amerykańskiego rynku pracy. Silny odczyt NFP (okolice 1 mln nowych zatrudnionych w sektorze pozarolniczym) z pewnością dałby argument za zacieśnianiem polityki pieniężnej i negatywnie wpłyną na ryzykowne aktywa (w tym akcje). Odwrotny rezultat (wynik wyraźnie poniżej konsensusu 700 tys.) osłabi dolara i wesprze raj ryzyka.
Po starcie rynku kasowego w Europie większość benchmarków wyczekuje sygnałów w okolicy poziomów odniesienia. Cena kontraktu na DAX spoczęła przy 15600 pkt. WIG20 wychodzi minimalnie nad kreskę, przy notowania terminowych FTSE100 oraz CAC40 dołujących o niecałe 0,2 proc.
W indeksie polskich blue chips odreagowują banki. Na czele wzrostowych walorów plasuje się Santander, ze wzrostem na poziomie 1,6 proc. Tuż za nim CDProjekt. Kłopoty kadrowe nie sprzyjają wycenie JSW, której akcje zaliczają kolejną przecenę.