Inwestorzy zaczęli handel od skokowego właściwie podniesienia awersji do ryzyka skupiając się na obawach o efekty gospodarcze w kontekście kolejnych odsłon pandemii. W istocie grunt pod poniedziałkowe tąpnięcia indeksów – czasami zbliżone do 3 procent – został przygotowany przez końcówkę tygodnia poprzedniego, w którym reakcje na Wall Street na lepsze od oczekiwań wyniki banków zostały przyjęte przez rynek realizacjami zysków i spadkami cen akcji. W takim kontekście poniedziałkowe spadki były raczej realizacją oczekiwanego scenariusza korekcyjnego, a pandemiczne obawy pretekstem do spadków niż jej fundamentem. Kolejne sesje pokazały, iż mocne przeceny zostały wykorzystane przez popyt do tak skutecznej kontry, iż na piątkowym zamknięciu DJIA, Nasdaq Composite i S&P500 solidarnie zameldowały się na historycznych maksimach, a DJIA sięgnął psychologicznego pułapu 35000 pkt.
Odliczenie kolejnego psychologicznego poziomu i zwyżki w skali tygodnia po poniedziałkowych tąpnięciach nie pozostawiają wątpliwości, co do układu sił na rynkach, na których dominuje kupowanie korekt z założeniem, iż cykl gospodarczy sprzyja bykom, a trendy pozostają wzrostowe. Zwyżki nie byłyby jednak możliwe, gdyby nie wyniki spółek, które mimo wysoko postawionej poprzeczki oczekiwań biją swoje własne prognozy, jak i oczekiwania rynku. Rynkowi statystycy już policzyli, iż ponad 84 procent spółek pobiło prognozy analityków, gdy historyczna średnia niespodzianki na tym polu ledwie zbliża się do 74 procent. Sezon wyników jest wyjątkowo dobry i nawet jeśli nie uzasadnia spektakularnych wzrostów – indeksy weszły w sezon spotkania z wynikami spółek w pobliżu historycznych maksimów – to uzasadnia dawkę optymizmu wobec przyszłości i zwyczajnie czyni spółki fundamentalnie tańszymi niż przed dwoma tygodniami. Zachowanie inwestorów jest też zrozumiałe w kontekście aktualności trendów wzrostowych, w ramach których korekty są okazjami do zakupów.
W zaczynającym się tygodniu warto oczekiwać handlu o zbliżonym charakterze. Mieszanka pytań o kondycję gospodarek w kontekście kolejnych odsłon pandemii i przewidywań zmian w polityce Fed będzie mieszała się z reakcjami na wyniki spółek, z których na plan pierwszy wybiją się raporty kwartalne technologicznych gigantów. Naprawdę jednak wyniki na rynek wyśle trzecia część z 500 spółek tworzących indeks S&P500, więc powodów do handlu nie braknie na całym rynku. Dla śledzących sentyment przez pryzmat debiutów, tydzień będzie należał do spółki Robinhood, która stała się ostatnio sławna za sprawą ataku inwestorów indywidualnych na część spółek i kreowania mód – a czasami gorączek – inwestycyjnych. Nie można będzie również pominąć odczytu dynamiki PKB w II kwartale. Dane za II kwartał stają się w pewnym sensie punktem odniesienia dla skali dynamiki odbicia gospodarczego po pandemii. Wszyscy mają świadomość, iż w kolejnych kwartałach wynik będzie nie do powtórzenia i muszą poszukiwać punktu, w którym rynki akcji wycenią układ sił w przyszłości.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ