Zmianie akcentu sprzyjały odczyty inflacji w USA, które były najbardziej oczekiwanym wydarzeniem tygodnia i najbardziej niepokojącym. Jednak to, co mogło stać się przyczynkiem od poważnego uderzenia podaży stało się trampoliną do optymizmu. Gracze kupili wysoki odczyt amerykańskiej inflacji CPI jako szczytowy. Inaczej mówiąc potraktowali dane jako sygnalizujące napięcia inflacyjne, ale też jako wskazówkę, iż wysoka inflacja okaże się jednak przejściowa. Całość sprowadzona do wspólnego mianownika dała obraz gospodarki pozostającej na ścieżce wzrostu, a jednocześnie dalekiej od przegrzania wymuszającego na Rezerwie Federalnej radykalną zmianę w polityce monetarnej. Inaczej rzecz ujmując po fazie zaniepokojenia możliwością szybkiego zacieśnienia monetarnego przez pojawił się powrót gry w modelu zakładającym podtrzymanie przez Fed polityki wait&see do października. Należy oczekiwać, iż temat taperingu nie zejdzie na drugi plan, ale w obecnym układzie inwestorzy mogli grać pod status quo.
Z tego też powodu zeszłotygodniowe notowania – zwłaszcza na Wall Street – zdominował powrót kapitałów w stronę spółek cyklicznych, postrzeganych jako atrakcyjniejsze w fazie ożywienia gospodarczego i słabsza postawa spółek wzrostowych. Konsekwencją były zwyżki DJIA i S&P500, które wyniosły indeksy na historyczne maksima i słabsza postawa Nasdaqa Composite. Echo zachowania Wall Street widoczne było na rynkach europejskich, gdzie niemiecki DAX zameldował się na nowym ATH. Z perspektywy końca tygodnia widać, iż solidarne wyjście indeksów na nowe rekordy było w dużej mierze pochodną korelacji pomiędzy średnimi, ale na poszczególnych sesjach nie brakło również wpływu rynków walutowego oraz surowcowego. Bilansem jest solidarne wysłanie przez indeksy sygnałów zakończenia konsolidacji i przesunięcia uwagi na opory psychologiczne. W przypadku S&P500 centrum sceny zajmuje poziom 4500 pkt., a dla DAX-a punktem odniesienia staje się rejon 16000 pkt. W naszej opinii zeszłotygodniowe zwyżki mają wiele wad, ale najważniejszą jest niska, wakacyjna aktywność. Dlatego nie oczekujemy prostej kontynuacji wzrostów, ale kontynuacji konsolidacji.
W szerszej perspektywie patrząc zeszłotygodniowe zwyżki są potwierdzeniem aktualności trendów wzrostowych i powinny cieszyć inwestujących z trendem. Zwyżki utrudniają szukanie swojej szansy na korektach, ale nie widzimy też potrzeby pogoni za rynkiem. Wprawdzie stale zakładamy, iż na przełomie roku indeksy będą wyżej niż obecnie, ale podtrzymujemy nasze założenie o potrzebie szukaniu swojej szansy na rynkach korygujących optymizm. W zaczynającym się tygodniu widzimy przestrzeń do gry w modelu znanym z zakończonego, a więc skupieniu na danych makro, ale nie zapominamy o wynikach wielkich amerykańskich detalistów, które będą ostatnim właściwie akcentem w sezonie publikacji raportów za II kwartał. W kolejnych tygodniach warto oczekiwać zakończenia wakacyjnego handlu i powrotu zmienności, której stale brakuje mimo szybowania średnich na poziomach najwyższych w historii. Do czasu powrotu zmienności – a zwłaszcza aktywności – potencjalne zmiany będziemy postrzegali jako mało wiarygodne, dodające rynkom i jako przygrywkę przed zachowaniem giełd po zakończeniu wakacji.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ