Rynkowi stale pomagało umocnienie złotego, ale w trakcie sesji lokalne apetyty wzrostowe zderzyły się z impulsami korekcyjnymi w otoczeniu i bilansem było przesunięcie WIG20 na północ o ledwie 0,13 procent przy obrocie około 500 mln złotych mniejszym od 1,3 mld złotych ugranych we wtorek. Nastroje w trakcie sesji dobrze oddaje oddech rynku w WIG20. O poranku na minusie były akcje ledwie trzech blue chipów. Na zamknięciu spadki zanotowało dwanaście walorów z indeksu WIG20. Echem tej zmiany wobec poranka jest układ techniczny, w którym popyt jednocześnie wykreślił nowe maksimum hossy powyżej 2387 pkt., ale też kolejny raz zawahał się w rejonie strefy oporów 2400-2380 pkt. W konsekwencji bariera została wzmocniona i rynek staje przed perspektywą szukania konsolidacji na półce 2400-2300 pkt., której częścią będzie potencjalny dziś flirt z linią trendu wzrostowego. Na sesję należy też patrzeć przez pryzmat globalnego oczekiwania na comiesięczne dane z amerykańskiego rynku pracy, które pojawią się w piątek i zwyczajnie muszą redukować apetyty na nowe zakłady. Po piątkowym wystąpieniu szefa Fed w Jackson Hole i zarysowaniu układu sił w polityce monetarnej właśnie dane z rynku pracy w USA jawią się jako zmienna, która powinna kształtować oczekiwania wobec polityki Rezerwy Federalnej, jak i dodawać zmienności giełdom akcji i rynkowi walutowemu. Każdy z elementów jawi się jako ważny dla GPW, z akcentem na WIG20, i sprzyja raczej spokojnemu rozegraniu sesji czwartkowej. Paradoksalnie, do ryzyk należy zaliczyć też zmienność złotego, który ma za sobą dwa dni byczego rajdu sprzyjającego dynamicznej korekcie w kontekście piątkowego raportu Departamentu Pracy.
Adam Stańczak
Analityk
DM BOŚ
Wydział Analiz Rynkowych Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A.