Patrząc na czwartkowe notowania WIG20 można by pomyśleć, że przez większość sesji działo się w gronie dużych spółek niewiele. WIG20, podobnie z resztą jak niemiecki DAX, pierwsze godziny handlu spędził przy punkcie odniesienia, oddalając się od niego zarówno na południe jak i na północ o zaledwie kilka punktów. Dopiero pod koniec dnia jedna ze stron rynku zaczęła wyraźnie przeważać. Nie oznacza to jednak, że wcześniej brakowało emocji w gronie blue chips. Od środowego wieczoru zastanawialiśmy się, jak rynek zareaguje na wyniki CD Projektu. Były one wyższe od szacunków analityków. Z drugiej strony i tak skromne biorąc pod uwagę oczekiwania sprzed premiery ostatniej gry. Odpowiedź inwestorów była jednak jasna - CD Projekt na starcie czwartkowej sesji wystrzelił. Co jednak ważniejsze, nie było to czysto spekulacyjne zagranie, bo wysokie poziomy zostały utrzymane do końca dnia. Z drugiej jednak strony były banki. Wyglądało na to, że część inwestorów postanowiła zrealizować zyski z akcji, które dość dynamicznie rosły od połowy lipca. Największe banki traciły po ponad 2 proc. Z czasem jednak popyt odzyskał kontrolę, a na notowaniach banków pojawił się nawet kolor zielony. Zapewne część inwestorów obawiała się uchwały Sądu Najwyższego ws. kredytów walutowych, która jednak nie została w czwartek wydana. To właśnie w zmianie nastawienia do spółek finansowych tkwiła poprawa notowań indeksu dużych spółek.

Ostatecznie WIG20 zyskał w czwartek 0,88 proc. i zakończył dzień na poziomie blisko 2392 pkt. Była to zarazem piąta z rzędu sesja zwyżek WIG20. Liderem pozostał do końca dnia CD Projekt z około 11,5-proc. zwyżką. Rewelacyjnie wypadły także JSW, Mercator oraz spółki handlu detalicznego. To wystarczyło do ustanowienia nowego rekordu w cenach zamknięcia przez WIG (71431 pkt). Co ciekawe, WIG20 okazał się lepszy od indeksów zarówno małych, jak i średnich spółek. Nerwowo robi się jednak na krajowym rynku obligacji skarbowych. Rentowności papierów dziesięcioletnich pod koniec dnia przekraczały już 1,90 proc. W ostatnich dniach został przebity szczyt z pierwszej połowy lipca. Oprocentowanie obligacji dziesięcioletnich kieruje się teraz w stronę tegorocznych maksimów, które wyniosły blisko 2 proc. Zwyżki (spadki cen) są oczywiście efektem wzrostu oczekiwań co do podwyżek stóp procentowych po najświeższych odczytach dotyczących inflacji. Warto odnotować, że na głównych rynkach sytuacja w ostatnich dniach wygląda inaczej. Oprocentowanie obligacji amerykańskich od kilku utrzymuje się w okolicach około 1,24-1,36 proc.