Czytelnym wyjątkiem była giełda w Tokio, która skupiła się na zbliżającej się zmianie premiera. W efekcie tokijski Nikkei mógł zignorować inne zmienne i zakończyć sesję zwyżką o przeszło 2 procent. Reszta rynków rozwiniętych na świecie rozegrała sesje typowe dla pierwszych piątków miesiąca, a więc z czytelnym podziałem na handel przed i po 14:30. Dane okazały się jednak trudne do jednoznacznego zinterpretowania przez inwestorów. Odczyt liczby miejsc pracy był właściwie trzy razy gorszy od średniej prognozy, ale słabej kreacji etatów towarzyszył spadek stropy bezrobocia i wzrost płac. Dodatkowo dane za lipiec zrewidowano w górę do przeszło 1 mln nowych etatów. Całość złożyła się w obraz rynku pracy, który z jednej strony odczuwa efekty kolejnej fali pandemii, a z drugiej brak rąk do pracy. Jednocześnie widać efekty spadku dynamiki wzrostu gospodarczego, która została osłabiona liczbą zakażeń w USA. Z punktu widzenia inwestorów najważniejszą zmienną były wątpliwości na temat wpływu danych na politykę amerykańskiego banku centralnego. Bez wątpienia tak słabe dane postawią Rezerwę Federalną przed ryzykiem zbyt wczesnego zacieśnienia w polityce monetarnej. Inaczej mówiąc temat redukowania programu luzowania ilościowego jeszcze w tym roku został zakwestionowany. Reakcje rynków – stabilny dolar, wzrost cen akcji spółek wzrostowych i spadek cyklicznych – wskazują jednak, iż inwestorzy rozegrali dane na bazie krótkiej perspektywy przenosząc odpowiedzi na pytania na przyszłość. Lokalnie patrząc GPW – pierwszy raz od trzech dni – grała razem ze światem, z lekką tendencją spadkową wywołaną korygowaniem optymizmu z poprzednich sesji tygodnia. W finale WIG20 spadł o niespełna 0,5 procent. W skali tygodnia zwyżka indeksu zbliżyła się do 2,5 procent. W skali 10 sesji wzrost indeksu wynosi ponad 5,5 procent, więc słabsza końcówka jawi się jako zrozumiała również w kontekście realizowania zysków. W istocie układ techniczny, z dotarciem WIG20 do strefy oporów w rejonie 2400 pkt., sprzyja realizacji zysków i nowy tydzień zacznie się w Warszawie z zachętami do głębszego skorygowania dwutygodniowej fali wzrostowej.

Adam Stańczak

Analityk DM BOŚ

Wydział Analiz Rynkowych

Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A.