Poranek maklerów: Dwa powody do niepokoju

Pierwszym z nich są coraz wyższe ceny energii i ropy naftowej, które co prawda pomagają notowaniom firm naftowych, jednak szkodzą większości pozostałych sektorów. Drugim są zbliżające się wielkimi krokami rozstrzygnięcia w sprawie limitu zadłużenia Stanów Zjednoczonych. Na ile realne jest tym razem tzw. „zamknięcie rządu”?

Publikacja: 28.09.2021 08:50

Poranek maklerów: Dwa powody do niepokoju

Foto: Bloomberg

Energetyczny zawrót głowy

Maciej Madej, DM TMS Brokers

Ceny energii na światowych rynkach wspinają się na nowe maksima, co z kolei winduje ceny surowców energetycznych. Baryłka surowca Brent wyceniana jest na niemal 80 USD. W tym samym czasie wartość benchmarku WTI oscyluje wokół 76 USD za baryłkę. Gaz ziemny w kontraktach na październik jest najdroższy od ponad 7 lat. 1 mln BTU wyceniany jest na ponad 6 USD.

Nie pozostaje to bez znaczenia dla rotacji giełdowego kapitału, który przesuwa się w kierunku przedstawicieli tzw. starej ekonomii.

Handel na Wall Street kończył się w poniedziałek w mieszanych nastrojach. Dow Jones rósł o 0,21 proc., przy spadkach S&P500 oraz Nasdaq100 odpowiednio o 0,28 proc. oraz o 0,52 proc. Kapitał w trakcie sesji przesunął się w kierunku spółek value, a najmocniej korzystali przedstawiciele sektora energetycznego oraz finansowego. Na rynkach azjatyckich nastroje są mieszane i wpisują się w obraz niepewności na rynku akcji. Hang Seng zyskuje 1,6 proc., pomimo przeceny japońskiego indeksu Nikkei225 o 0,3 proc. oraz spadku Shanghai Composite o 0,6 proc.

Nie bez znaczenia dla globalnych nastrojów są wydarzenia w Stanach Zjednoczonych, gdzie zbliżają się decydujące momenty w dyskusji o limicie zadłużenia. Rentowności amerykańskich papierów skarbowych są coraz wyższe, co również nie pomaga bardziej ryzykownym aktywom.

Również na krajowym podwórku poniedziałkowa sesja przyniosła siłę sektora finansowego oraz szeroko rozumianego energetycznego. Najwięcej emocji wzbudził jednak Cyfrowy Polsat. Już po zakończeniu sesji spółka zapowiedziała wezwanie na akcje własne, co z pewnością  podniesie zmienność na walorze. W poniedziałek akcje taniały o 0,97 proc.

Mniej niż 3 dni do „godziny zero"

Kamil Cisowski, DI Xelion

Ostatni tydzień września rozpoczął się od sesji neutralnej z lekkim wskazaniem w górę – główne indeksy rosły od 0,19% (CAC40) do 1,46% (IBEX). Tematem dnia na kontynencie były wyniki niemieckich wyborów, wygranych przez SPD. Wprawdzie rynek na razie ocenił je z lekkim optymizmem, ale może się to z czasem zmienić, gdyby okazało się, że rozmowy w sprawie utworzenia rządu zaczną się przedłużać. Mimo że socjaliści uzyskali więcej miejsc w parlamencie niż CDU/CSU odchodzącej Angeli Merkel, podobnie jak konkurenci będą zmuszeni do zawarcia koalicji składającej się z 3 partii (zapewne FDP i Zielonych), bo wykluczy się wariant sojuszu z chadekami, na co na razie wszystko wskazuje. Agendy mniejszych partii są silnie rozbieżne i znalezienie kompromisu pomiędzy nimi rysuje się na razie jako największe wyzwanie po zakończeniu epoki pani kanclerz. Niewykluczone, że liberałowie i Zieloni będą prowadzili negocjacje między sobą, bo układ miejsc daje im tak naprawdę możliwość wyboru większego partnera w rządzie.

Warszawa wyglądała wczoraj nieco słabiej niż większość kontynentu, WIG20 spadł o 0,29%, mWIG40 o 0,16%, tylko sWIG80 wzrósł o 0,26%. Stawkę głównego indeksu zamykały spółki odzieżowe – CCC straciło 3,56%, a LPP 2,69%. Obciążeniem był też KGHM (-1,25%). Wśród średnich spółek negatywnie wyróżniała się Celon Pharma (-7,44%), a największą ujemną kontrybucję wniósł Kruk (-2,67%).

S&P500 spadł o 0,28%, a NASDAQ o 0,52%. W trakcie sesji rysowały się szanse na zamknięcia na plusach, ale w notowania powoli wkrada się nerwowość związana z przewidzianymi na ten tydzień głosowaniami na Kapitolu. Po spodziewanym wczorajszym odrzuceniu wniosku Demokratów w sprawie podniesienia limitu zadłużenia Kongresowi pozostają mniej niż 3 dni na znalezienie porozumienia, które zapewni wypłacalność amerykańskiego rządu (rok fiskalny kończy się w czwartek o północy). Negocjacje w tej kwestii zawsze mają teatralny charakter, ale tym razem są o tyle bardziej skomplikowane, że Kongres ma głosować także dwa olbrzymie pakiety fiskalne – wart 1 bln USD  program odbudowy infrastruktury oraz wycenianą na około 3,5 bln USD flagową ustawę Demokratów, która ma sfinansować m.in. rozszerzenie ochrony zdrowia dla emerytów, wesprzeć edukację i ochronę klimatu. Republikanie odmawiają wsparcia podniesienia sufitu zadłużenia, publicznie twierdząc, że skoro Demokraci decydują unilateralnie o kolejnych gigantycznych wydatkach (wykorzystując tzw. procedurę rekoncyliacji, dzięki której zamiast 60 głosów potrzebują w większości kwestii tylko 50, w tym wiceprezydent), powinni w ten sam sposób wziąć na siebie odpowiedzialność za dalsze zadłużanie państwa. O ile byliby skłonni poprzeć pakiet infrastrukturalny, wciąż mają obiekcje wobec drugiego, bez którego z kolei bardziej lewicowa frakcja Partii Demokratycznej, której przewodzi Bernie Sanders, nie chce zagłosować za pierwszym. Nerwowość może więc narastać do czwartku, bo o ile Demokraci są rzeczywiście w stanie samodzielnie podnieść limit długu, nie zdążą tego zrobić w tym tygodniu, a relatywnie świeże doświadczenia z 2013 r. pokazują, że nawet przejściowy government shutdown ma poważne konsekwencje dla gospodarki i rynków kapitałowych. Według większości szacunków środków na dalsze finansowanie rządu zabraknie dopiero w drugiej połowie października, ale niekoniecznie jest to pozytywna informacja, bo może skłaniać Republikanów do przyjęcia bardziej agresywnego stanowiska. W połączeniu z przepełnioną agendą Kongresu sprawia to, że uważamy, iż choć ryzyko negatywnego scenariusza nie jest wielkie, na pewno należy określić je jako niezerowe.

Notowania kontraktów futures są w godzinach porannych neutralne, ale zgodnie z poprzednim akapitem uważamy obecne ryzyka za asymetryczne. Pozytywnym akcentem może być jednak występ J. Powell'a przed Kongresem, prezes Fed zazwyczaj ma kojący wpływ na rynek. Dziś dodatkowym wsparciem dla jego słów jest rezygnacja dwóch członków FOMC, Roberta Kaplana oraz Erica Rosengrena, zamieszanych w tzw. aferę tradingową. Pierwszy z nich podał się do dymisji otwarcie mówiąc o kontrowersjach wokół swoich transakcji na akcjach, drugi formalnie powołał się na problemy zdrowotne, ale trudno nie widzieć związku z jego ujawnionymi pozycjami na REIT-ach z ubiegłego roku. O ile rynek jest przyzwyczajony do cyklicznych problemów członków organów banków centralnych z powstrzymaniem się od dorabiania na giełdzie, trudno nie zauważyć, że rezygnacje oznaczają ubytek 2 z 9 członków Komitetu, którzy widzą podwyżki w przyszłym roku i mogą wzmocnić „gołębie skrzydło" prezesa Fed (następcy są na razie nieznani).

Spadkowa seria na GPW

Piotr Neidek, BM mBanku

Wtorek jak na razie nie przynosi kluczowych rozwiązań na azjatyckich parkietach. Większość indeksów w tamtej części świata mieni się na czerwono. Największe spadki widać w Sydney oraz w Seulu. W Tokio także obserwowana jest przecena, jednakże Nikkei225 broni się przed przerwaniem psychologicznej bariery 30000 punktów. Najlepiej zachowują się indeksy w Chinach. Na szczególną uwagę zasługuje Hang Seng, który zyskuje +1.6% i jest na właściwej drodze do ucieczki z tegorocznego denka. Na wykresie benchmarku można doszukać się formacji trójkąta osadzonej na dolnym ograniczeniu kanału spadkowego. Jeżeli bykom uda się wykorzystać tę strukturę do zbudowania wzrostowej fali, wówczas celem może okazać się strefa punktowa powyżej 26000 punktów. Nadal jednak istnieje ryzyko związane z odwróconą flagą. Jej potencjalny zasięg pokrywa się z marcowymi poziomami widzianymi ostatni raz w ubiegłym roku.

Poranne notowania kontraktów na S&P500 przebiegają na neutralnych poziomach. Po niezbyt udanym początku tygodnia, dzisiaj byki próbują ponownie swoich sił. Na uwagę zasługuje rozbieżność pomiędzy wykresem indeksu S&P500 a kontraktami na ten bechmark. Mianowicie na rynku kasowym brakuje podażowych formacji, czego nie można powiedzieć już o derywatach. S&P500_future zbudował czarną świecę z długim, górnym cieniem. To pokazuje determinację sprzedających. Dodatkowo każdy z ww. instrumentów negatywnie zareagował na poziom 61.8% zniesienia poprzedniej zniżki. To jak na razie jeszcze nic nie oznacza, ale wprowadza dodatkowy element ryzyka dla byków.

Po kilku dniach wyraźnej zwyżki, byki z Deutsche Boerse zrobiły sobie wczoraj odpoczynek. Wysokie otwarcie się rynku kasowego posłużyło jako pretekst do realizacji zysków na niemieckim parkiecie. DAX Ponownie zatrzymał się na wysokości lokalnej linii trendu spadkowego. Jej przełamanie jest konieczne do kontynuacji wzrostów. Jak na razie na korzyść byków przemawia struktura INOUT. Po zeszłotygodniowym powrocie niemieckiej Xetry do wnętrza trójkąta, celem ma prawo okazać się górne ograniczenie formacji. Tym samym droga w kierunku 16.3k pozostaje otwarta.

Rozpoczął się czwarty tydzień, w którym WIG20 ponownie traci i to z rzędu. Sekwencja ta nie występuje zbyt często w ostatnich miesiącach, dlatego też ze statystycznego punktu widzenia pojawia się pretekst dla byków do powrotu na parkiet. Z drugiej strony możemy być świadkami zachodzących zmian na GPW i po okresie silnych wzrostów ponownie pojawi się średnioterminowa korekta. Patrząc na wykres szerokiego rynku, sygnały hossy jak na razie są utrzymane. Kanał wzrostowy wciąż obowiązuje, udany test lokalnego wsparcia 69.2k skutkował odbiciem, zaś do szczytów z 2018 r. wciąż jest sporo miejsca. Dopiero przebicie się indeksu przez strefę 67-68k mogłoby mieć poważniejsze konsekwencje dla dalszej hossy.

W poszukiwaniu negatywnych sygnałów dla rynku należałoby przyglądać się walutom. Wczoraj EURPLN zamknęło się na wysokości lipcowych szczytów. Jeżeli cross ten nie przebije się przez 4.59 w cenach close, wówczas pojawi się ryzyko dalszego osłabienia złotego. Wg kanału euro mogłoby nawet zawędrować w okolice 4.76, a taki ruch zapewne nie pozostałby niezauważony przez WIG i WIG20. Jak na razie trwają przepychanki na wysokości ww. wsparcia i w przypadku jego wiarygodnego przerwania, indeks szerokiego rynku otrzymałby zielone światło do kontynuacji akcyjnej hossy.

Giełda
WIG20 znów w dół. Tym razem przez CD Projekt
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Giełda
Rok cyklu prezydenckiego
Giełda
Mocne przeceny na spółkach gamingowych
Giełda
Skromny sukces podaży
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Giełda
Znów spadki na GPW. Św. Mikołaj już rozdał prezenty?
Giełda
Na GPW znów robi się czerwono. Kulą u nogi jest dzisiaj firma LPP