W efekcie główne indeksy w nie były w stanie wypracować istotnej przewagi, kończąc poniedziałkową sesję na skromnych plusach. WIG20 finiszował 0,42 proc. nad kreską, a WIG zyskał jedynie 0,37 proc.

Do większych zakupów nie zachęcało niezdecydowanie inwestorów handlujących na pozostałych rynkach akcji. Na europejskich parkietach panowały mocno mieszane nastroje. Siły kupujących i sprzedających były dość wyrównane, co przekładało się na niewielkie zmiany większości głównych indeksów. Na plusach były notowane wskaźniki m. in. we Frankfurcie, Mediolanie i Moskwie, natomiast pod kreską znalazły się Paryż i Budapeszt. Generalnie inwestorzy na wielu rynkach dość ostrożnie podchodzą do zakupów akcji, mając na uwadze globalne ryzyka związane m. in. z rozwojem czwartej fali Covid-19, wyhamowującą chińską gospodarką czy rosnąca rentownością amerykańskich obligacji. W warunkach dużej niepewności na rynkach trudno więc o nadmiar optymizmu, który windowałby ceny akcji.

W Warszawie inwestorzy przychylnym okiem patrzyli przede wszystkim na największe spółki. WIG20. Poniedziałkowe odbicie indeksów zawdzięczamy przede wszystkim zwyżce walorów PKN Orlen, które w efektownym stylu (kurs poszybował w górę o 3,6 proc.) powróciły do łask inwestorów po korekcie z końcówki minionego tygodnia, przewodząc poniedziałkowym zwyżkom w indeksie. Na celowniku kupujących znalazły się także papiery Lotosu i JSW. Do zwyżek podłączyły się również największe banki, ale skala odbicia ich kursów nie była zbyt przekonująca. Przeciwwagę stanowiły dla nich mocno przecenione akcje Allegro i KGHM. Chętnie pozbywano się też papierów koncernów energetycznych i Asseco.

Za dużymi spółkami próbowały nadążyć małe i średnie firmy, ale tylko mniej niż połowa z nich była w stanie inwestorów do kupna ich walorów. Wśród najmocniej rozchwytywanych papierów były akcje ukraińskich spółek spożywczych (Milkiland, KSG Agro, Agroton), które wypracowały dwucyfrowe zwyżki.