GPW i PLN wyznaczają nowe dołki
Kamil Cisowski, DI Xelion
Rozpoczęta od wzrostów piątkowa sesja przyniosła w Europie wyraźne pogorszenie sentymentu – najsilniejszy spośród głównych indeksów DAX spadał o 0,38%, najsłabszy IBEX o 1,68%. Choć poranek dawał nadzieje na przełamanie bardzo złej passy GPW, finalnie WIG20 spadł o 1,02%, mWIG40 o 1,04%, a sWIG80 o 1,22%. Tak w Hiszpanii, jak i w Polsce bardzo poważnym obciążeniem dla całego rynku były banki – krajowy indeks sektorowy stracił okrągłe 2% i znajduje się już przeszło 1000 punktów poniżej szczytu. Do końca dnia skalę swojej zwyżki bardzo zredukował KGHM (+0,99%), w którym upatrywaliśmy lidera odbicia. Mocne wzrosty CD Projektu (+4,22%) i PGNiG (+3,88%) nie wystarczały niestety, by zrównoważyć spadki PZU (-4,45%) czy PKO (-2,60%). Poza pierwszą z tych spółek tabelę zamykały CCC (-5,57%) i LPP (-2,61%), co samo w sobie jest odpowiedzią na podstawową przyczynę piątkowej słabości. Rynek coraz mocniej wycenia ryzyko wprowadzenia w kraju restrykcji wbrew aktualnym zapewnieniom – na ten krok decyduje się coraz więcej krajów europejskich (Austria ogłosiła w piątek lockdown i wprowadzenie obowiązku szczepień).
Kurs EURUSD szoruje po dnie, w piątek doszło do jego załamania z okolic 1,1370 i pierwszego testu ważnego technicznie poziomu 1,1250. Tradycyjnie jeszcze silniej niż europejska waluta osłabiał się złoty, na EURPLN zobaczyliśmy pierwszy od ponad dekady test 4,70, USDPLN kwotowany jest rano po 4,16. Słabość polskiej waluty jest bardzo poważnym problemem z perspektywy nadziei na zmianę sytuacji na GPW - korelacja między PLN a relatywnym zachowaniem WIG na tle reszty świata jest ewidentna, więc nadzieje na poważną zmianę sytuacji będzie być może trzeba odłożyć do grudnia.
Sentyment słabnie nawet w USA, gdzie S&P500 spadło o 0,14%, a DJIA o 0,75%. Izba Reprezentantów przyjęła wreszcie wart około 2 bilionów dolarów (wyraźny spadek z początkowych 3,5 bln USD) pakiet wydatków socjalnych i klimatycznych, który teraz stanie przed Senatem. Odporny na obawy o kondycję globalnej gospodarki pozostaje na razie NASDAQ (+0,40%), natomiast negatywne sygnały płyną z innych silnych w tym roku rynków – rewelacyjna w tym roku giełda indyjska wyraźnie się dziś koryguje i znajduje się poniżej poziomów z początku października.
Dzisiejsza sesja, nie obfitująca w istotne wydarzenia, będzie zaledwie wstępem do interesującego tygodnia. Jutro poznamy europejskie PMI, które na pewno wpłyną na percepcję zagrożeń związanych z czwartą falą pandemii w Europie. Do czwartku powinniśmy poznać decyzję prezydenta Bidena na temat tego, czy Jerome Powell pozostanie prezesem Fed, czy też jego funkcję obejmie Lael Brainard. Do niedawna scenariusz zmian na być może najważniejszym dla globalnych rynków fotelu wydawał się bardzo mało prawdopodobny, ale w ostatnim czasie krytyka głowy banku centralnego bardzo przybrała na sile wraz z gwałtownie rosnącą inflacją. W odróżnieniu od Polski, gdzie prezes Glapiński może jednak liczyć na prezydenta, w USA istnieje szansa na to, że Biden spróbuje wykorzystać zmianę w fotelu szefa Rezerwy Federalnej do ratowania swoich własnych notowań. Choć ruch taki niemal na pewno wywoła chwilowy wzrost zmienności rynkowej, będzie najprawdopodobniej symboliczny. Lael Brainard do tej pory była postrzegana przez rynek jako osoba o co najmniej tak „gołębim" podejściu do polityki monetarnej jak Jerome Powell.