S&P 500 – euforia i rekord, a potem wyprzedaż
Adam Anioł, BM BNP Paribas Bank Polska
Początek tygodnia na globalnym rynku akcji nie należał do udanych, a nastrojom ciążą czynniki przewijające się pod koniec zeszłego tygodnia, czyli m.in. przyspieszająca fala covid, a tym samym rosnące prawdopodobieństwo wprowadzenia kolejnych lockdownów w największych gospodarkach. Spadki na rynkach bazowych były jednak umiarkowane i w przypadku niemieckiego DAX czy francuskiego CAC40 nie przekraczały 0,30%. Podobna skala korekty miała miejsce za oceanem w przypadku S&P500. Zwracamy jednak uwagę na przebieg notowań S&P500 intraday, bowiem po porannej euforii końcówka sesji przyniosła wręcz paniczną wyprzedaż – a z blisko 1,0% wzrostu finalnie dzień przyniósł 0,30% stratę.
Na tle powyższych relatywnie lepiej zachowywały się krajowe notowania, mimo dalszej deprecjacji krajowej waluty. WIG20 stracił symboliczne 0,02% a mWIG40 zakończył dzień nawet na niewielkim plusie. Wśród blue chips silne odbicie zanotował Mercator Medical w odpowiedzi na przyspieszające tempo zachorowań na covid, na drugim biegunie znalazły się notowania Allegro z ponad 5,0% stratą.
Dziś w pierwszej części dnia uwaga inwestorów zwrócona będzie na wstępne odczyty PMI za listopad. Ekonomiści BNP Paribas spodziewają się, że w wyniku pogarszającej się sytuacji pandemicznej w krajach Europy Zachodniej jak i trwających problemów w łańcuchach dostaw listopadowe wskaźniki mogą pokazać spadek aktywności zarówno w przemyśle jak i usługach, co jest zgodne z rynkowym konsensusem. Wieczorem z kolei uwaga skupi się na wystąpieniu prezydenta Joe Bidena, w którym poruszy tematy gospodarcze oraz zapewne walkę z inflacją. W poniedziałkowym oświadczeniu Biały Dom wyprzedził nieco oczekiwania rynkowe co do personaliów przyszłego szefa amerykańskiej Rezerwy Federalnej (Fed) – został minowany ponownie na to stanowisko Jerome Powell (kadencja trwa 4 lata).
Biorąc pod uwagę dość słabą końcówkę sesji za oceanem, dzisiejszy początek handlu w Europie może znajdować się pod presją podaży. Krajowi inwestorzy będą dodatkowo śledzić zachowanie krajowej waluty – wczorajsze próby słowne premiera Morawieckiego zahamowania deprecjacji złotego zakończyły się fiaskiem – EURPLN tylko na moment zszedł poniżej 4,70, a dzień finalnie zakończył na poziomie 4,7050. Premier zapewnił, że Polski rząd będzie robił "wszystko", co możliwe, by złoty był "nieco silniejszy". Morawiecki zapowiedział, że polski rząd chce "stabilności w dłuższym terminie" i oczekuje, że "w najbliższych paru kwartałach do tego dojdzie".