Poranek maklerów: Powell wciąż sternikiem Fedu

Pierwszą reakcją rynków na decyzję prezydenta USA, by szefem Rezerwy Federalnej na kolejne cztery lata pozostał Jerome Powell, były spadki amerykańskich indeksów. S&P 500, który wcześniej rósł o 1 proc. i ustanowił historyczny rekord intraday, ostatecznie spadł wczoraj o 0,3 proc. Dziś w mieszanych nastrojach przebiegła sesja w Azji i otwarcie w Europie. Inwestorzy obawiają się, że Fed będzie jednak szybciej normalizował politykę pieniężną.

Publikacja: 23.11.2021 09:14

Poranek maklerów: Powell wciąż sternikiem Fedu

Foto: AFP

S&P 500 – euforia i rekord, a potem wyprzedaż

Adam Anioł, BM BNP Paribas Bank Polska

Początek tygodnia na globalnym rynku akcji nie należał do udanych, a nastrojom ciążą czynniki przewijające się pod koniec zeszłego tygodnia, czyli m.in. przyspieszająca fala covid, a tym samym rosnące prawdopodobieństwo wprowadzenia kolejnych lockdownów w największych gospodarkach. Spadki na rynkach bazowych były jednak umiarkowane i w przypadku niemieckiego DAX czy francuskiego CAC40 nie przekraczały 0,30%. Podobna skala korekty miała miejsce za oceanem w przypadku S&P500. Zwracamy jednak uwagę na przebieg notowań S&P500 intraday, bowiem po porannej euforii końcówka sesji przyniosła wręcz paniczną wyprzedaż – a z blisko 1,0% wzrostu finalnie dzień przyniósł 0,30% stratę.

Na tle powyższych relatywnie lepiej zachowywały się krajowe notowania, mimo dalszej deprecjacji krajowej waluty. WIG20 stracił symboliczne 0,02% a mWIG40 zakończył dzień nawet na niewielkim plusie. Wśród blue chips silne odbicie zanotował Mercator Medical w odpowiedzi na przyspieszające tempo zachorowań na covid, na drugim biegunie znalazły się notowania Allegro z ponad 5,0% stratą.

Dziś w pierwszej części dnia uwaga inwestorów zwrócona będzie na wstępne odczyty PMI za listopad. Ekonomiści BNP Paribas spodziewają się, że w wyniku pogarszającej się sytuacji pandemicznej w krajach Europy Zachodniej jak i trwających problemów w łańcuchach dostaw listopadowe wskaźniki mogą pokazać spadek aktywności zarówno w przemyśle jak i usługach, co jest zgodne z rynkowym konsensusem. Wieczorem z kolei uwaga skupi się na wystąpieniu prezydenta Joe Bidena, w którym poruszy tematy gospodarcze oraz zapewne walkę z inflacją. W poniedziałkowym oświadczeniu Biały Dom wyprzedził nieco oczekiwania rynkowe co do personaliów przyszłego szefa amerykańskiej Rezerwy Federalnej (Fed) – został minowany ponownie na to stanowisko Jerome Powell (kadencja trwa 4 lata).

Biorąc pod uwagę dość słabą końcówkę sesji za oceanem, dzisiejszy początek handlu w Europie może znajdować się pod presją podaży. Krajowi inwestorzy będą dodatkowo śledzić zachowanie krajowej waluty – wczorajsze próby słowne premiera Morawieckiego zahamowania deprecjacji złotego zakończyły się fiaskiem – EURPLN tylko na moment zszedł poniżej 4,70, a dzień finalnie zakończył na poziomie 4,7050. Premier zapewnił, że Polski rząd będzie robił "wszystko", co możliwe, by złoty był "nieco silniejszy". Morawiecki zapowiedział, że polski rząd chce "stabilności w dłuższym terminie" i oczekuje, że "w najbliższych paru kwartałach do tego dojdzie".

Nowy, stary prezes

Maciej Madej, DM TMS Brokers

Wydarzeniem dnia w poniedziałek niewątpliwie była decyzja prezydenta Bidena ws. nominacji dotychczasowego szefa Rezerwy Federalnej na kolejnej kadencję. Jego zastępcą została Lael Brainard. Rynek odczytał decyzję jako szanse na szybsze zacieśnianie monetarne w Stanach Zjednoczonych, gdyż Powell, mimo wszystko, pozostaje większym jastrzębiem, aniżeli Brainard, która, jak wynika z doniesień, również była rozważana jako kandydatka na szefową Fed. W reakcji na decyzję Białego Domu dolar zdecydowanie się umocnił, a indeksy giełdowe zaczerwieniły się. Rynek oczekuje, że w związku z dobrą koniunkturą i relatywnie niewielkim ryzykiem wystąpienia kolejnej paraliżującej fali zachorowań na COVID19 Fed będzie szybciej normalizował politykę pieniężną. Taka sugestia wypływała przed weekendem z ust obecnego wiceszefa Fed Claridy. Niewątpliwe najważniejszym czynnikiem przemawiającym za zacieśnianiem jest wysoka inflacja i nadchodzący proinflacyjny impuls fiskalny (pakiety socjalno-infrastrukturalne).

Wall Street kończyła poniedziałkową sesję w mieszanych nastrojach. Dow Jones rósł o 0,05 proc., ale S&P500 oraz Nasdaq100 zaliczyły korektę odpowiednio o 0,32 proc. oraz 1,26 proc. W trakcie handlu azjatyckiego nastroje są mieszane. Hang Seng zniżkuje o 1,1 proc., a koreański KOSPI cofa się o 0,5 proc. Jednocześnie Shanghai Composite dodaje 0,2 proc. Handel w Japonii pozostaje zamknięty z uwagi na Święto Dziękczynienia za Pracę.

Na krajowym podwórku WIG20 tracił 0,02 proc., chociaż wśród blue chips widać było apetyt na gonienie zachodu i większe wzrosty. W indeksie trudno szukać jednolitego wzorca, który byłby w tej chwili „rozgrywany". Na fali epidemicznej niepewności rośnie kurs Mercator (+9,5 proc.), ale jednocześnie tanieją akcje Allegro (-5 proc.). Po werbalnej interwencji premiera Morawieckiego złoty zyskiwał względem głównych rywali. Późniejsze umocnienie dolara wymazało jednak cały zysk i we wtorek dzień ponownie zaczyna się na wysokich poziomach. Kurs EUR/PLN oscyluje wokół 4,7060.

Czy hossa nad Wisłą się zakończyła?

Piotr Neidek, BM mBanku

Dzisiaj inwestorzy z Kraju Kwitnącej Wiśni mają wolny dzień od sesji. Święto Żniw w Japonii datowane na 23 listopada, to jednak nie jedyny dzień w tym tygodniu, w którym handel na światowych parkietach będzie ograniczony. Kluczowym dniem będzie czwartek, podczas którego jankescy gracze będą obchodzić Dzień Dziękczynienia. Obecna, wtorkowa sesja nie jest jednak zbyt ograniczona pod względem zmienności na azjatyckich rynkach. Hang Seng Index zbliżył się do listopadowych minimów. Natomiast filipiński indeks PSEi rozpoczął podróż w kierunku tegorocznych szczytów. Na uwagę zasługują stabilizujące się ceny miedzi. Podczas handlu w Azji, kontrakty copper future oscylowały w okolicy 440. W ostatnich dniach udało się obronić średnią dwustusesyjną oraz wsparcie w postaci górnego ograniczenia kanału spadkowego. Formacja ta została wybita podczas październikowego szturmu byków i jak na razie pozytywny sygnał pozostał utrzymany.

Po wczorajszej sesji na Wall Street sytuacja techniczna uległa pogorszeniu. Wprawdzie DJIA zamknął się na neutralnych poziomach, to jednak finisz wypadł poniżej otwarcia. Natomiast S&P500 po wdrapaniu się na historyczne maksima dosyć szybko wrócił pod kreskę. Poniedziałek zakończył się stratą -0.3% a na dziennym wykresie pojawiła się podażowa świeczka. Jej górny cień, wraz z sygnałami sprzedaży płynącymi ze wskaźników impetu, może przyczynić się do realizacji zysków. Z podręcznikowego punktu widzenia baribale mają wszystko to, co jest potrzebne do wyprowadzenia spadkowej kontry. Na uwagę zasługuje fakt, że zniesienie fibonacciego 38.2% ostatniej zwyżki pokrywa się z wrześniowym szczytem. To może oznaczać, że magnesem dla S&P500 ma prawo okazać się poziom 4550 punktów.

Na niemieckim parkiecie zaczynają przeważać niedźwiedzie. Wczorajsza sesja to kolejny okres zdominowany przez sprzedających. Wprawdzie indeks czterdziestu największych spółek nadal przebywa powyżej wyłamanych w listopadzie szczytów, to jednak impet wzrostów wygasł. Niebezpiecznie robi się na drugiej linii Deutsche Boerse. Mianowicie mDAX reprezentujący średniaki odpadł od tegorocznego sufitu. Na wykresie powstaje podwójny szczyt, który nawet może zwieńczyć całą hossę. Także i sDAX wysyła niepokojące sygnały. Wczoraj zamknął się na najniższym w tym miesiącu poziomie a najbliższe wsparcia są dosyć nisko położone.

Ze względu na pogarszające się otoczenie zewnętrzne pod znakiem zapytania staje temat odbicia warszawskich indeksów. Galopująca deprecjacja złotego doprowadziła do naruszenia wsparcia przez MSCI Poland ETF. Poniedziałkowe zamknięcie wypadło poniżej lipcowego denka. W poprzednim tygodniu pojawił się sygnał sprzedaży w oparciu o średnią dwustusesyjną co dodatkowo utrudnia stawianie optymistycznych prognoz dla GPW. Z drugiej strony rozpoczął się test średniej dwustutygodniowej, która ma znaczenie długoterminowe. Wskaźnik impetu RSI osiągnął zaś wartość nienotowaną od dna ustanowionego podczas krachu pandemii w I połowie 2020r. To co może jeszcze powstrzymać przed dalszą przeceną to styczniowy szczyt, który właśnie jest testowany. Sytuacja na wykresie może okazać się wskazówką dla zagranicy, że przecena złotego oraz ostatnia wyprzedaż akcji nad Wisłą, to doskonały moment do wejścia na parkiet. Chyba, że hossa się już zakończyła, a to co widać ostatnio, to początek mocniejszej przeceny...

Giełda
Marazm w Warszawie, nerwowo w USA. Złoty zyskuje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Giełda
Tydzień w korekcie
Giełda
Mocne wyniki Broadcom wspierają spółki technologiczne
Giełda
Rajd św. Mikołaja - rynkowa okazja czy bajka?
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Giełda
WIG20 znów w dół. Tym razem przez CD Projekt
Giełda
Rok cyklu prezydenckiego