Sesja w Azji także jest mieszana, a notowania kontraktów futures na amerykańskie i europejskie indeksy oscylują wokół poziomów neutralnych.
Poniedziałkowy szał zakupów w USA zdecydowanie wygasł, rynki przeszły w tryb letargu. Na horyzoncie raczej nie widać powodów, by miały się z niego wyrwać przed styczniem. Przy tej okazji warto poruszyć temat, o którym nie pisaliśmy wiele – potencjalną agresję Rosji wobec Ukrainy. Na dziś zaplanowano rozmowę między Joe Bidenem a Władimirem Putinem. Z perspektywy rynkowej budowane przez Putina napięcie już okazało się bardzo kosztowne – indeks RTS spadł z poziomów przekraczających 1900 pkt. w listopadzie do niecałych 1600 pkt. obecnie, częściowo niwecząc potencjalnie rewelacyjny rok dla rynków Europy Środkowo-Wschodniej. Trudno nie zauważyć też, jak duża zbieżność występuje między zachowaniem rosyjskiej giełdy i WIG20 i nie zadać sobie pytania, czy przypadkiem wywołany działaniami Rosji odpływ kapitału z regionu nie jest poważniejszym źródłem słabości GPW w końcówce roku niż przywoływane często czynniki, chociażby takie jak sytuacja na granicy z Białorusią. Bardzo trudno znaleźć nam jakiekolwiek racjonalne wytłumaczenie potencjalnej agresji na Ukrainę, która chociażby z powodu odłączenia od systemu SWIFT gwarantowałaby recesję w Rosji.
Z tej perspektywy widzimy w rynkach Europy Środkowo-Wschodniej znacznie większy potencjał na I kwartał niż w Azji, gdzie trudna sytuacja na chińskim rynku nieruchomości wydaje nam się „rozwojowa". Na marginesie tej obserwacji zwróćmy uwagę, że ceny gazu w Europie spadały wczoraj szósty dzień z rzędu, m.in. z uwagi na zbliżający się do Europy transport LNG z USA. Przyjęta przez Putina strategia szantażu wobec UE okaże się naszym zdaniem nieskuteczna. Problemem pozostaje styczeń, w którym około 30 proc. elektrowni atomowych we Francji może być nieaktywnych, później wartość kart przetargowych Moskwy zacznie szybko spadać.
Czekając na efekt stycznia
Lukas Cinikas, BM BNP Paribas
Środa była kolejną dobrą sesją na warszawskim parkiecie. Tym samym zachowanie WIG wpisuje się w tradycyjną sezonowość tzw. rajdu św. Mikołaja, czyli lepszych stóp zwrotu wypracowanych przez rynek akcji w końcowych dwóch tygodniach roku. WIG20 zyskał prawie 0,4% i choć skala zwyżki może nie wydawać się duża, to z punktu widzenia analizy technicznej istotne jest utrzymanie wtorkowego wybicia ponad maksima z pierwszej połowy grudnia i pokonanie poziomu 2 250 pkt, co może potwierdzać zakończenie listopadowej korekty.
Wczoraj dobrze zachowywały się spółki surowcowe, natomiast gorzej banki (nawet pomimo kontynuacji trendu wzrostowego rentowności obligacji skarbowych) oraz spółki IT i handlowe. Jednakże na wczorajszej sesji szczególnie zwracamy uwagę na prawie 2-proc. wzrost mniejszych spółek w indeksie sWIG80 oraz 5-proc. zwyżkę NCIndeks. Można to wiązać z wcześniejszymi spadkami najmniejszych walorów (sprzedaż w celu wykazania podatkowej straty za 2021 r. w terminie do wtorku), podczas gdy od środy podaż z opisanego źródła uległa wyczerpaniu. Przypominamy, że tradycyjnie na początku roku występuje tzw. efekt stycznia, wg którego statystycznie lepiej zachowują się mniejsze spółki oraz odbijają te podmioty, które były mocno wyprzedawane w poprzednim roku.