Rentowności polskich obligacji skarbowych mogą wzrosnąć nawet do 6 proc. Dla cierpliwych inwestorów premia wydaje się już jednak atrakcyjna.
Potężne straty
Niemal dokładnie rok temu wiele funduszy polskich obligacji zmieniło kierunek notowań na południowy w związku z zapoczątkowanymi zwyżkami rentowności (spadkiem cen) papierów skarbowych. Trend ten trwa praktycznie do dziś, przy czym jego tempo było największe ubiegłej jesieni oraz teraz, w pierwszych dniach marca. Dziś rentowności skarbówek wzdłuż całej krzywej sięgają przynajmniej 5 proc., a w przypadku papierów z terminem zapadalności od dwóch do 5 lat jest to między 5,4 a 5,5 proc. Rok temu oprocentowanie papierów dziesięcioletnich oscylowało wokół 1,5 proc., a obligacji o krótszym terminie zapadalności było zdecydowanie niższe.
Czytaj więcej
Od kilkunastu miesięcy nieprzerwanie wpłaty do funduszy towarów przewyższają umorzenia. Wzrok klientów ściąga perspektywa zysków na fali drożejących surowców na niemal całym świecie.
Jak się to przekłada na wyniki funduszy dłużnych? Największą próbę cierpliwości przechodzą uczestnicy funduszy skarbowych długoterminowych, gdzie ryzyko stopy procentowej jest najwyższe. Najgorsze fundusze z tej grupy w okresie ostatnich 12 miesięcy przyniosły nawet ponad 20-proc. straty, a średnia stopa zwrotu w grupie to ponad 14 proc. pod kreską. Oznacza to, że średnia wycena ich jednostek cofnęła się aż do połowy 2018 r. Sytuacja uczestników funduszy skarbowych krótkoterminowych wygląda podobnie kiepsko, gdyż przeciętna strata roczna powiększyła się do 4,5 proc., co oznacza cofnięcie wartości inwestycji do poziomów z końcówki 2017 r. Warto dodać, że problem może dotyczyć wielu klientów, gdyż styczeń i luty w zeszłym roku przyniosły potężne, jedne z najwyższych w historii wpłaty do funduszy dłużnych – razem było to aż 6 mld zł.