Polskie fundusze pomału stają się już nie tak drogie

Od nowego roku opłaty w funduszach inwestycyjnych znów spadają o 0,5 pkt proc. Tym razem cięcie mocniej wpłynie na przychody TFI oraz ewentualne zyski z inwestycji.

Aktualizacja: 04.01.2021 12:28 Publikacja: 04.01.2021 05:17

Polskie fundusze pomału stają się już nie tak drogie

Foto: AdobeStock

Opłaty za zarządzanie stopniowo się kurczą. Przed nami ostatni rok z limitem 2,5 proc. Oczywiście dotyczy to wszystkich rodzajów funduszy otwartych. Tym razem zniżka jest bardziej bolesna dla TFI niż przed rokiem, z drugiej strony powinna przynieść znacznie większe korzyści uczestnikom, którzy chętnie przenoszą pieniądze z banków.

Przychody głównie z opłaty stałej

Opłata za zarządzanie funduszem inwestycyjnym odejmowana jest automatycznie z aktywów, stąd stopy zwrotu z inwestycji, jakie widzi klient, podawane są już netto. Wysokość opłaty za zarządzanie to jedna z kluczowych cech, która w ostatnich latach odróżniała krajowe strategie od zagranicznych. Zwróciło na to uwagę Ministerstwo Finansów w uzasadnieniu do projektu rozporządzenia, dotyczącego maksymalnych stawek, zauważając m.in., że występujące na krajowym rynku funduszy inwestycyjnych poziomy wynagrodzenia są znacząco wyższe niż w innych w państwach UE i EOG. Według rządowych obliczeń w latach 2011–2016 przychody osiągane przez TFI z zarządzania funduszami inwestycyjnymi wyniosły 15 257 mln zł, natomiast wynik finansowy netto w okresie 2011–2015 to łącznie 2202 mln zł. Wysokość wypłaconych dywidend to 498,5 mln zł. Ministerstwo zwracało uwagę, że średni poziom wskaźnika rentowności kapitału własnego (ROE) osiąganego przez TFI w latach 2011–2016 wyniósł 34 proc., natomiast średni poziom udziału dywidend wypłaconych przez TFI z osiąganych wyników finansowych netto w poszczególnych latach 2011–2015 w stosunku do kapitału własnego TFI sięgał 33 proc. Łączna wartość aktywów FIO i SFIO wynosiła w 2016 r. średnio około 131,3 mld zł, wartość zaś pobranego wynagrodzenia za zarządzanie wyniosła 2,11 mld zł. Zdecydowana większość (98,14 proc.) tej kwoty przypadała na wynagrodzenie stałe. W zależności od towarzystwa, udział wynagrodzenia stałego w łącznej wartości wynagrodzenia za zarządzanie wynosił od 57,42 do 100 proc., średnio zaś kształtował się na poziomie 96,52 proc.

Ostatnie lata są jednak dla TFI jako całości znacznie szczuplejsze, co wiąże się m.in. ze spadkiem aktywów na skutek utraty wartości papierów w 2018 r. czy wypłat kapitału z kilku prywatnych towarzystw. Z kolei po marcowym wstrząsie z 2020 r. rynek odbudowuje się właściwie aż do teraz. Jak wynika z danych Komisji Nadzoru Finansowego, między I a III kwartałem 2020 r. TFI miały łącznie 589,3 mln zł zysku netto wobec 708,4 mln zł rok wcześniej. Z kolei przychody ogółem po trzech kwartałach 2020 r. sięgnęły 2472 mln zł wobec 2676 mln zł rok wcześniej. Największą część przychodów stanowiły oczywiście przychody z tytułu zarządzania funduszami inwestycyjnymi, które wyniosły 2353 mln zł, podczas gdy rok wcześniej było to 2552 mln zł. Wartość zarządzanych aktywów wyniosła 363,3 mld zł, podczas gdy pod koniec II kwartału 2020 r. było to 353,5 mld zł, a rok wcześniej 375,6 mld zł.

Wyniki finansowe TFI najprawdopodobniej jeszcze się skurczą w roku 2021. Napływy do funduszy w ostatnich miesiącach co prawda dopisują i raczej nic nie wskazuje na to, by miało się to zmienić. Źródłem wpłat cały czas pozostają bankowe depozyty, przenoszone do TFI przez osoby do niedawna oszczędzające na lokatach. Z drugiej strony świeży kapitał kieruje się niemal wyłącznie do funduszy dłużnych, gdzie opłaty są zwykle najniższe na tle pozostałych kategorii funduszy.

Sytuacja jest jednak znacznie bardziej stabilna i przewidywalna niż na początku roku 2020 czy też w latach 2018–2019. Widać to także po notowaniach TFI, które są obecne na GPW. Akcje Quercusa TFI zyskały w ciągu 12 miesięcy około 55 proc., Skarbca Holdingu 33 proc., a Caspara AM (notowany na NewConnect) aż 215 proc.

Jak oszacował serwis analizy.pl, do nowego limitu opłaty stałej w postaci 2,5 proc. od 2021 r. musi dostosować się więcej niż co trzeci fundusz otwarty. Jak podano, obecnie wyższą opłatę może pobierać łącznie około 250 funduszy, które na koniec listopada zarządzały aktywami wartymi ponad 37 mld zł. W praktyce jednak w części z nich rzeczywista wysokość opłaty jest niższa niż przewiduje statut i nie przekracza 2,5 proc. Dotyczy to m.in. kilkunastu funduszy dłużnych, których statuty pozwalają na pobieranie wyższej opłaty stałej niż 2,5 proc., jednak żadne TFI z tego nie korzysta. Dla przykładu możliwość pobierania wyższej opłaty mają m.in. Santander Prestiż Obligacji Korporacyjnych czy PKO Zabezpieczenia Emerytalnego 2020, jednak w obu przypadkach rzeczywiste stawki są mniejsze. Z drugiej strony cięcia nastąpią w Investor Zabezpieczenia Emerytalnego, NN Akcji, PZU Akcji Krakowiak, Esaliens Akcji czy w Skarbcu Spółek Wzrostowych, czyli w jednych z największych funduszy na rynku.

Z szacunków analizy.pl wynika, że w związku z obniżką opłat obniżenia opłat do maksymalnie 2,5 proc., przyszłoroczne przychody TFI z zarządzania funduszami otwartymi mogą spaść o około 130 mln zł (przy założeniu niezmienionych aktywów). Najmocniej odczują je oczywiście towarzystwa, gdzie aktywa zgromadzone są głównie w bardziej ryzykownych i zarazem droższych produktach. Najmocniej spadek przychodów odczują m.in. Investors TFI, Opera TFI oraz Skarbiec TFI – przekroczy on 10 proc. rok do roku.

Długoterminowy trend spadku opłat

– Zgodnie z obowiązującymi przepisami poziom opłat za zarządzanie zostanie po raz kolejny zmniejszony w przyszłym roku w funduszach o podwyższonym ryzyku inwestycyjnym. TFI będą też najprawdopodobniej obniżały nieco opłaty w funduszach najbezpieczniejszych, żeby mogły one przynosić zyski w środowisku bardzo niskich stóp i rentowności – przewiduje Rafał Lerski, członek zarządu BNP Paribas TFI. – Te obniżki opłat przyczynią się jednak do znaczącego zwiększenia poziomu atrakcyjności inwestowania i oszczędzania w funduszach, w szczególności w ujęciu relatywnym, na tle oprocentowania, jakie mogą zaoferować depozyty bankowe – zauważa Lerski. Jak szacuje, spowodowany przez to wzrost napływów nowych środków do funduszy i wynikający z nich wzrost aktywów w dużej części zrekompensuje spadek rentowności, co w ostatecznym rozrachunku będzie miało neutralny wpływ na wielkość przychodów TFI.

Czy TFI zaczną stosować na szerszą skalę opłaty za wyniki (tzw. success fee)? – Opłata za wyniki ma wiele zalet, zarówno dla TFI, jak i klientów, ale też może niekiedy skłaniać zarządzających do podejmowania większego ryzyka – twierdzi Lerski. – Sądzę więc, że TFI nie będą raczej skłonne do stosowania tego rodzaju opłaty w przypadku najbezpieczniejszych funduszy, które z kolei w ostatnich latach odpowiadały za gros napływów – ocenia członek zarządu BNP Paribas. Warto zaznaczyć, że opłaty za wyniki nie będzie łatwo wprowadzić, jeżeli statut funduszu nie przewiduje już takiej opcji, ponieważ potrzebna będzie do tego zgoda KNF.

Obecnie w kilku TFI trwają analizy, czy warto pójść w kierunku opłat za wynik. – Analizujemy sytuację na rynku w tym obszarze i będziemy podejmować decyzje na bieżąco. Niewielka część FIO już teraz ma zapisy o opłacie od wyniku, ale na większości ich na teraz nie ma – mówi Krzysztof Mazurek, prezes Rockbridge TFI. – Widzimy tendencję konkurencji do dodawania tych opłat w ostatnim czasie i będziemy to brali pod uwagę przy naszych ewentualnych zmianach w tym obszarze.

Cięcie opłat za zarządzanie sprawi, że krajowe fundusze staną się bardziej konkurencyjne dla aktywnych inwestorów. W ostatnich miesiącach, jeśli pojawiały się napływy do funduszy akcji, to praktycznie tylko zagranicznych. Do tego szybko rośnie popularność ETF-ów – funduszy pasywnych, gdzie opłaty zwykle ograniczają się do około 0,5 proc. Zdaniem ekspertów, biorąc pod uwagę zarówno ograniczenia opłat za zarządzanie narzucane ustawowo, jak i presję konkurencji ze strony ETF-ów na świecie, jesteśmy w długoterminowym trendzie spadku opłat stałych za zarządzanie. W takim wypadku – twierdzą – TFI mogą bronić się albo podnoszeniem opłat za nabycie czy zbycie jednostek, albo właśnie ustalaniem komponentu zmiennego opłaty, zależnego od wyniku.

Fundusze inwestycyjne
Już bez szału popytu na fundusze dłużne
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Fundusze inwestycyjne
Mieszane perspektywy przed złotem
Fundusze inwestycyjne
USA pozostaną w hossie. W Polsce lepiej postawić na fundusz skarbowy
Fundusze inwestycyjne
Jesienią krajowe fundusze obligacji poderwały się do lotu
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Fundusze inwestycyjne
Jakub Głowacki, zarządzający Acer FIZ: Europa na krawędzi kryzysu
Fundusze inwestycyjne
Sektor TFI i klienci nie będą skłonni do większego ryzyka