W niedawno zakończonym roku przychody ze sprzedaży Timu przekroczyły poziom 1,38 mld zł i były o prawie 5 proc. niższe niż rok wcześniej. Był to pierwszy od ponad dziesięciu lat spadek przychodów spółki rok do roku. W samym grudniu spadek wyniósł prawie 16 proc., w wyniki czego miesiąc ten przyniósł 93,5 mln zł przychodów.

- Biorąc pod uwagę okoliczności, uważam miniony rok, drugi sprzedażowo w ponad trzydziestopięcioletniej historii Timu, za udany – podsumowuje Krzysztof Folta, prezes Timu. W I półroczu 2023 r. dystrybutor zmagał się z wysoką bazą wyników sprzed roku wynikającą z ponadprzeciętnej sprzedaży osiągniętej w pierwszych sześciu miesiącach 2022 r., głównie z powodu wojny w Ukrainie oraz obaw o łańcuchy dostaw, ale także zmian w programie „Mój Prąd”. Z kolei w II połowie minionego roku firma odczuła wyraźne spowolnienie w branży budowlanej.

Czytaj więcej

Wezwanie na Tim wydłużone do stycznia

- Moim zdaniem, dekoniunktura dotknęła nas w stosunkowo niewielkim stopniu za sprawą naszego modelu biznesowego, co potwierdzają wzrosty zarówno liczba klientów Timu, jak i ich lojalności. Sprzedaży w ostatnim miesiącu roku nie sprzyjał kalendarz – grudzień 2023 roku miał bowiem mniej dni roboczych niż grudzień 2022 roku. Jeśli jednak porównamy przychody ze sprzedaży na dzień roboczy w obu tych miesiącach, okaże się, że spadek wyniósł tylko 1,9 proc. rok do roku – zauważa szef Timu.

Warto przypomnieć, że aktualnie trwają zapisy na akcje Timu w wezwaniu ogłoszonym przez niemiecką Grupę Würth, która oferuje 50,69 zł za akcję. Termin przyjmowania zapisów z końcem grudnia został po raz kolejny wydłużony, tym razem do 27 stycznia br. Inwestor potrzebuje zgody UOKiK, by spełnić ostatni warunek wezwania. Celem wezwania było przejęcie kontroli nad rodzimym dystrybutorem elektrotechniki poprzez skupienie wszystkich jego akcji i wycofanie spółki z warszawskiej giełdy. W trakcie czwartkowej sesji za akcje Timu płacono na giełdzie 46,70, czyli wyraźnie poniżej ceny z wezwania.