Rosja zaatakowała Ukrainę 642 dni temu. Od tego czasu ponad tysiąc firm wycofało się z Rosji, ale nadal jest spora grupa, która tego nie zrobiła. Możemy je znaleźć na liście wstydu publikowanej przez Yale. Według najnowszej aktualizacji jest ich ponad 200. Jeszcze kilka miesięcy temu w tym gronie była jedna z Polski: Makrochem z Lublina. Jednak podjęła kroki w celu wycofania się z Rosji i awansowała z tzw. grupy „F” (firmy, które prowadziły biznes tak jak przed wybuchem wojny) do grupy „C” (ograniczające działalność w Rosji).
Hipokryzja Europy
W najbardziej kontrowersyjnej grupie „F” jest obecnie 218 firm. Polskie znajdziemy natomiast aktualnie w grupie „D” (nazwanej grupą firm kupujących czas) oraz „C”.
W niechlubnej grupie „D” w sumie jest 177 przedsiębiorstw, w tym trzy z Polski. To CanPack, Polpharma i TZMO. Z kolei w kategorii „C” w sumie znajduje się 157 firm, w tym pięć z naszego kraju. Oprócz wspomnianego Makrochemu to Black Red White, Cersanit, Lotos i Orlen.
Z naszych szacunków wynika, że najliczniejsza grupa firm na liście wstydu (uwzględniając kategorię „F”) pochodzi z Chin – niemal 20 proc. wszystkich. To nie dziwi, bo kraj ten nie odciął się od Rosji, deklarując neutralność, a w praktyce podejmuje działania sprzyjające agresorowi (np. dostarczając sprzęt). Natomiast dziwić może liczna reprezentacja firm z Zachodu, który potępił rosyjską agresję na Ukrainę. Tymczasem firmy z Europy Zachodniej stanowią niemal połowę wszystkich obecnych na liście Yale.