Rafako i Tauron uzgodniły już warunki ugody kończącej spór wokół elektrowni Jaworzno 910 MW. Lada dzień ma dojść do jej podpisania. Rafako po zawarciu ugody z Tauronem czeka 17 kwietnia walne zgromadzenie, warunki zaś zawieszające ugodę z Tauronem muszą być spełnione do 24 kwietnia.

– Wówczas mam nadzieję, że dokończenie transakcji rozstrzygnie się z końcem kwietnia lub początkiem maja. Akcjonariusze wiedzą o planach energetycznych naszego – mam nadzieję – przyszłego inwestora – mówi w rozmowie z „Parkietem” prezes Rafako Radosław Domagalski-Łabędzki. Chodzi o MS Galleon, firmę należącą do Michała Sołowowa. Wskazuje na ostatnią umowę, którą zawarł on w USA dotyczącą komercjalizacji SMR. – Każdy kto zna naszą branżę, wie, że Rafako posiada wszechstronne kompetencje jako dostawca lub poddostawca i wówczas będziemy w głównym trendzie rozwoju energetyki. Jeśli nie uda się zrealizować środków zawieszających, w tym tego o podwyższeniu kapitału, przyszłość Rafako stoi pod znakiem zapytania – mówi prezes.

Kluczowa decyzja

Prezes Rafako podkreśla, że warunki zawieszające realizację wspominanej wyżej ugody, a więc podwyższenie kapitału zakładowego Rafako i zakończenie sporu z litewską spółką Ignitis, pozostają w mocy. Podkreśla, że na podwyższeniu kapitału mogą skorzystać akcjonariusze. – Z jednej strony może to prowadzić do pewnego rozwodnienia akcjonariatu poprzez pojawienie się dużej liczby akcji, ale to jedyny sposób, aby obsłużyć bieżące zadłużenie i umowę z Tauronem – zaznacza prezes. Wyjaśnia, że propozycja spółki opiera na pomyśle, aby kwota pochodząca z gwarancji bankowych rzędu 240 mln zł, która zostanie wypłacona Tauronowi, została przemianowana na kapitał spółki. – To pozwoli Rafako uniknąć konieczności wypłaty gotówki, co będzie efektem spodziewanej ugody z Tauronem. Rafako nie ma takiej kwoty, dlatego też trzeba ratować się emisją – mówi. Poza gwarancją bankową dla Tauronu, są też wierzyciele układowi, którym firma proponuje konwersję długu na akcje. – Liczymy, że część pożyczkodawców zdecyduje się na taki układ. Wiemy, że wkrótce do spółki może wejść duży udziałowiec – dodaje prezes.

Do kogo emisja?

Nowe akcje będą mogli objąć akcjonariusze będący wierzycielami spółki. To banki, które zabezpieczyły gwarancje wobec Tauronu, oraz litewska spółka. Rafako nie ma środków, aby spłacić zadłużenie wobec niej. Rozmowy z Litwinami trwają. – Z bankami rozmawia się pragmatycznie. Mam nadzieję, że inni nasi wierzyciele też tak do tego podejdą. Powiedzmy wprost: zgromadzenie zwołane na 17 kwietnia będzie głosowaniem nad propozycją, która da szansę na wejście poważnego inwestora z konkretnymi planami rozwoju spółki i energetyki, w tym jądrowej – wyjaśnia. Akcjonariusze muszą jednak podjąć decyzję o oddłużeniu spółki. Inne scenariusze są – jak mówi prezes – wysoko ryzykowne i mało optymistyczne. – Brak tej emisji to brak porozumienia z Tauronem. Jeśli akcjonariusze nie zagłosują za tą propozycją, to oznacza pójście na długoletni spór sądowy z Tauronem – mówi prezes.

Emisja będzie więc skierowana do wierzycieli i pojawia się pytanie, czy drobni akcjonariusze nie będą się czuć pokrzywdzeni skoro dla Rafako czai się nadzieja w postaci nowego inwestora? Zdaniem prezesa kluczową sprawą jest inwestor, a ten przyjdzie tylko, jeśli spółka przeżyje. – Tą szansą jest emisja akcji, których odbiorcami będą nasi wierzyciele. Albo oddłużamy spółkę, albo szukamy innego drastycznego rozwiązania. Emisja pozwoli na wejście do firmy, dużego branżowego inwestora, który ma plany na Rafako. Warunkiem jest jej oddłużenie – kończy prezes Domagalski-Łabędzki.