– Mimo trudnego otoczenia jesteśmy zadowoleni z wyników za 2022 r., a perspektywy na lata 2023–2024 nie są wcale złe – powiedział prezes ZUE Wiesław Nowak na środowej konferencji. – Wartość portfela zamówień to na koniec ub.r. 1,8 mld zł, a jeśli podpiszemy wygrany w grudniu kontrakt – 2,6 mld zł. To pozwoliłoby podchodzić spokojnie do kolejnych przetargów, bez presji uczestniczenia w aukcjach. Krajowy rynek kolejowy jest dla nas w długim terminie priorytetem, ale dywersyfikujemy działalność – dodał.
Więcej niż tory
Na papierze plany PKP PLK czy Centralnego Portu Komunikacyjnego wyglądają imponująco, ale problemem jest brak finansowania unijnego. Jeśli nawet przetargi są rozpisywane i rozstrzygane, to nie są podpisywane. Wspomniany przetarg ZUE wygrało w grudniu ub.r. (ściślej: oferta została uznana za najkorzystniejszą).
Posuchę na krajowym rynku ZUE wykorzystało do zbudowania pozycji za granicą. W Rumunii idzie bardzo obiecująco. Konsorcjum z lokalnym graczem zdobyło już zlecenia o równowartości 966 mln zł, z czego na ZUE przypadają 483 mln zł. Partnerzy liczą na więcej, także na rynku infrastruktury tramwajowej.
ZUE chce też rozwijać budownictwo drogowe i ogólne na bazie przejętego jesienią Energopolu. To spółka po restrukturyzacji, w ub.r. miała ponad 16 mln zł przychodów, ale w 2020 r. było to prawie 60 mln zł. Samo ZUE już wychodzi poza wąską specjalizację: np. pierwszy raz w całości odpowiada za zajezdnię tramwajową na warszawskim Annopolu (a nie tylko za szyny, resztę oddając podwykonawcom), buduje terminale przeładunkowe dla PKP Cargo czy strefę przeładunkową dla fabryki Mercedesa.