Szef STS Holding: Dla wyników lepszy jest standardowy kalendarz rozgrywek

Umowa sponsorska z PZPN daje nam bardzo dużą przewagę nad konkurencją. To duża wartość dla nas i możliwość rekrutowania nowych użytkowników – podkreśla Mateusz Juroszek, prezes i główny akcjonariusz bukmacherskiego STS Holdingu.

Publikacja: 20.03.2023 21:00

Mateusz Juroszek, prezes i główny akcjonariusz bukmacherskiego STS Holdingu

Mateusz Juroszek, prezes i główny akcjonariusz bukmacherskiego STS Holdingu

Foto: Fot. adam stępień/mpr

Marketing i technologia są kluczowe, jak sam pan często podkreśla, dla waszego biznesu. Przedłużyliście z PZPN umowę i pozostajecie oficjalnym sponsorem reprezentacji Polski do końca lipca 2026 r. Po raz pierwszy współpraca obejmie też kadrę kobiecą oraz kadry młodzieżowe U-21 i U-20. Na co liczycie marketingowo? Jak wygląda zainteresowanie klientów obstawianiem rozgrywek w ramach tych kadr?

Tak, działamy w biznesie konsumenckim, opieramy się na rozwiązaniach mobilnych, inwestujemy miliony złotych w technologię, bo ona daje nam przewagę nad innymi operatorami. Marketing jest kluczowy, żeby dotrzeć do klientów – pozyskać nowych graczy, utrzymać obecnych i zaktywizować tych, którzy są mniej aktywni. To dwie główne sekcje kosztowe dla naszej grupy.

Dla nas sponsorowanie reprezentacji Polski to jeden z kluczowych kontraktów, stąd też opisywaliśmy go w prospekcie. Daje nam on bardzo dużą przewagę nad konkurencją, bo dzięki niemu jesteśmy częścią kadry narodowej najpopularniejszego sportu w Polsce. Jesteśmy z kibicami przy wszystkich najważniejszych meczach – kwalifikacja do turniejów, mistrzostwach Europy i świata. To duża wartość dla nas i możliwość rekrutowania nowych użytkowników naszej kategorii.

Jesteśmy największym graczem, mamy najwyższe obroty, NGR (realne przychody bukmachera: wartość zakładów zawartych przez klientów pomniejszona o wypłacone wygrane – red.) i przez to jesteśmy też naturalnym partnerem dla reprezentacji. Jesteśmy gwarantem stabilności dla każdego kontrahenta, jeśli chodzi o partnerstwo z bukmacherem. Ostatnie historie z mniejszymi firmami z tego sektora i ich powolne zamykanie operacji takiej gwarancji z pewnością nie dają. Z reprezentacją jesteśmy związani już długo, to jest nasza trzecia umowa, w tym druga jako oficjalny sponsor. Działamy razem od lat i dla obu stronom ten układ się sprawdza.

Mecze reprezentacji są dla nas ważne, bo nie tylko przykuwają uwagę naszych graczy, zainteresowanie kadrą jest wysokie i ludzie lubią obstawiać sercem przed meczami biało-czerwonych. Dla nas ma to również wymiar akwizycyjny: spotkania kadry są dobrą okazją do dotarcia do klientów, którzy na co dzień nie obstawiają rozgrywek sportowych.

Związek z PZPN jest słodko-gorzki. Z jednej strony umowa sponsorska, istotna z punktu widzenia marketingowego, z drugiej niesławna umowa regulująca prawo do wykorzystywania przez STS wyników meczów piłkarskich m.in. Ekstraklasy, I i II ligi oraz Pucharu Polski. Sam pan mówił o niej dosadnie: haracz, który zabiera nam 10 proc. EBITDA. Wiemy, że dzięki renegocjacjom od 1 stycznia br. warunki się poprawiły, co ma być jednym z motorów poprawy rentowności w 2023 r. Czy jest pole do dalszych renegocjacji?

To prawda, z jednej strony mamy partnerską umowę sponsorską z PZPN, która dla obu stron jest wartością i dobrze wpływa na biznes obu podmiotów. Z drugiej strony mamy zupełnie nierynkowy twór, który jest ewenementem na skalę światową i musimy płacić za dostęp do informacji, która de facto jest publiczna. Mój stosunek do umowy na wykorzystywanie wyników sportowych jest znany i jest jednoznacznie negatywny, kilkukrotnie już o tym mówiłem. W zeszłym roku sfinalizowaliśmy zapisy nowej umowy, która da STS kilkanaście milionów oszczędności, to dla nas duża zmiana. Z pewnością zauważą ją też nasi akcjonariusze w trakcie wypłat dywidendy. Jednak wciąż uważamy, że cała sprawa powinna zostać uregulowana i nie zależeć od decyzji monopolisty, w tym przypadku organizatora rozgrywek piłkarskich.

Zapis w ustawie o konieczności posiadania zgody organizatora na wykorzystanie wyników sportowych powinien zostać usunięty. W innych państwach nie ma takich rozwiązań jak to. De facto branża bukmacherska płaci jeszcze wyższy podatek niż 12 proc. od obrotu, a podmioty zagraniczne działające bez zezwolenia od ministra finansów nie płacą ani podatku, ani opłaty za zgodę na wykorzystywanie wyniku. Nic dziwnego, że szara strefa z roku na rok rośnie, jeśli chodzi o wartości nominalne. Uregulowanie szarej strefy na naszym rynku i uproszczenie prawa dałoby Skarbowi Państwa i polskiemu sportowi więcej wpływów od licencjonowanych bukmacherów.

Rok 2022 to rekordowe wyniki, wsparciem był mundial w Katarze z udziałem polskiej drużyny. W lutowym raporcie analitycy DM BOŚ założyli, że uda wam się zatrzymać większość nowo zdobytych klientów i stworzyć podwaliny pod przyszły wzrost. Jak to zrobić? Rok 2023 to rok bez wielkich imprez sportowych, za to z wysoką inflacją, rosnącymi kosztami utrzymania gospodarstw domowych. Marzec się kończy – jak biznesowo upłynął wam I kwartał? Czy i co gracze obstawiają?

Jak mantra powtarzamy, że duża impreza jak Euro czy mundial to świetna okazja do pozyskania nowych graczy. Dla wyniku finansowego zdecydowanie lepsza jest standardowa wiosna czy jesień, w których mamy pełen kalendarz rozgrywek lig narodowych, Ligi Mistrzów i europejskich pucharów. Spotkań jest wtedy zdecydowanie więcej, mecze rozgrywane są równolegle. W przypadku mistrzostw świata i Europy mamy co najwyżej kilka meczów jednego dnia. Zrobiliśmy nawet takie zestawienie dla inwestorów, że w trakcie mundialu w Katarze wypracowaliśmy 51 mln zł NGR na meczach z mundialu. W całym IV kwartale NGR to był 200 mln zł, a od stycznia do grudnia ub.r. 663 mln zł. Brak dużej imprezy nie jest dla nas wyzwaniem, by osiągnąć satysfakcjonujący wynik. Dla nas wyzwaniem na ten rok jest utrzymanie i aktywizacja klientów pozyskanych w 2022 r. Musimy też pozyskiwać nowych graczy. Stąd nie zwalniamy z wydatkami na marketing i kampaniami.

Dokładne wyniki operacyjne za I kwartał br. podamy na początku kwietnia, po publikacji wyników rocznych damy szybki przegląd podstawowych wskaźników. Na ten moment mogę powiedzieć, że początek roku idzie zgodnie z naszymi przewidywaniami. Są dane, które nas też pozytywnie zaskoczyły. Niezmiennie najpopularniejsza jest m.in. piłka nożna i tenis.

Jak ocenia pan bieżące otoczenie konkurencyjne? Ze sceny schodzi eWinner, to trzeci bukmacher w ciągu roku, który zakończył działalność w Polsce. Jakie ruchy obserwujecie po nielegalnej stronie rynku, który nie przejmuje się ani prawem, ani podatkami?

W moim odczuciu to dopiero początek przetasowań na rynku. Do tej pory mali bukmacherzy przepalali dziesiątki milionów złotych, bo mieli zaplecze do tego w postaci bogatych właścicieli lub korzystali z taniego finansowania z rynku. Dziś już takiego otoczenia nie ma. Stopy procentowe są wysokie i koszt długu jest też wysoki. Sytuacja z eWinnerem, NobleBet czy BestBet jest dokładnie tym, czego się spodziewaliśmy. Na ponad 20 operatorów w Polsce rentownych jest kilku, a w zasadzie to dwa – STS i Fortuna. Osobiście nie wierzę w strategię przyjętą przez niektóre firmy, które wydają dziesiątki czy setki milionów złotych rocznie, a w zamian po latach inwestycji mają raptem 5–7 proc. rynku po obrocie. I tu warto dodać, że gdyby odjąć sztucznie wykreowany obrót bonusami, to ten udział jest jeszcze o połowę mniejszy. Nam nasza strategia odpowiada, jesteśmy rentowni, generujemy wartość dla naszych akcjonariuszy. W bezsensownej wojnie mniejszych operatorów i wyścigu na przepalanie środków nie będziemy brali udziału.

Jeśli chodzi o szarą strefę, to opublikowano nowy raport EY, który pokazuje, że nominalna wartość szarej strefy rośnie. W części bukmacherskiej naszego rynku sytuacja jest nieco lepsza, ale w części kasyn online to moim zdaniem Ministerstwu Finansów powinna już dawno zapalić się czerwona lampka. Jest prosta i szybka droga do zmiany tej sytuacji. Wystarczy dopuścić licencjonowanych operatorów do rynku kasyn online. Szara strefa spadnie, a wpływy do budżetu się zwiększą. Już raz ministerstwo wyszło naprzeciw rozwiązaniom proponowanym przez rynek – w 2017 r. znowelizowano ustawę o grach hazardowych. Efektem jest drastyczny wzrost wpływów z podatków od bukmacherów. W przypadku kasyn online byłoby tak samo.

Mateusz Juroszek prezesem STS jest od 2012 r. W latach 2011–2019 był wiceprezesem deweloperskiego Atalu, obecnie przewodniczy radzie nadzorczej. Ukończył zarządzanie i marketing w Akademii Leona Koźmińskiego w Warszawie. Rodzina Juroszków zajęła ósme miejsce w rankingu „Forbesa” 100 najbogatszych Polaków z majątkiem szacowanym na 5,6 mld zł.

Firmy
W Rafako czekają na syndyka i plan ratowania spółki
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Firmy
Czy klimat inwestycyjny się poprawi?
Firmy
Saga rodziny Solorzów. Nieznany fakt uderzył w notowania Cyfrowego Polsatu
Firmy
Na co mogą liczyć akcjonariusze Rafako
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Firmy
Wysyp strategii spółek. Nachalna propaganda czy dobra praktyka?
Firmy
Kernel wygrywa z akcjonariuszami mniejszościowymi. Mamy komentarz KNF