Krajowe firmy różnie oceniają perspektywy rozwoju rynku e-mobility

W budowę infrastruktury ładowania aut elektrycznych mocno angażują się m.in. Orlen, Enea i Polenergia. Dla odmiany PGE wycofuje się z rynku, mimo że już zbudowała własną sieć. Z kolei Unimot zdaje się wyczekiwać na dalszy rozwój wypadków.

Publikacja: 13.11.2022 21:00

Na koniec września zarejestrowanych było w Polsce 57,3 tys. elektrycznych aut osobowych, dostawczych

Na koniec września zarejestrowanych było w Polsce 57,3 tys. elektrycznych aut osobowych, dostawczych i ciężarowych. Z kolei liczba stacji ładowania dochodziła do 2,5 tys. Fot. Estam/shutterstock

Foto: Estam

Rynek e-mobility, obejmujący szeroko rozumiane projektowanie, produkcję, nabywanie i użytkowanie pojazdów elektrycznych oraz infrastrukturę ładowania, będzie odgrywał nad Wisłą coraz większe znaczenie. Z raportu Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych wynika, że jego wartość – w zależności od przyjętego scenariusza – może w 2030 r. stanowić 2–4 proc. naszego PKB, a w 2050 r. już 2,9–5,7 proc. Dla porównania w ubiegłym roku udział ten wynosił ponad 1,4 proc.

Według Enei prezentowane przez PSPA prognozy wydają się być realistyczne, gdyż uwzględniają dynamikę rozwoju branży elektromobilności. – Plany UE, wynikające z pakietu „Fit for 55”, związane z zakazem sprzedaży aut osobowych i dostawczych z silnikami spalinowymi od 2035 r., powodują intensywne przestawianie przemysłu motoryzacyjnego na napęd elektryczny. W dużych miastach sposobem na poprawę jakości powietrza i ograniczenie hałasu jest coraz częściej wprowadzanie stref niskiej emisji, które nakładają specjalne ograniczenia na właścicieli samochodów spalinowych – zauważa Berenika Ratajczak, starszy specjalista ds. PR w Enei. Ponadto zmianie ulegają zwyczaje nabywców aut, którzy stają się coraz bardziej świadomi wpływu motoryzacji na środowisko i są zachęcani możliwością podróżowania szybkimi, bezpiecznymi i nowoczesnymi pojazdami elektrycznymi. Cały czas rośnie też sieć punktów ładowania, szczególnie dużej mocy, która wprawdzie wymaga dziś dużych inwestycji infrastrukturalnych, ale w przyszłości powinna stopniowo zastępować tradycyjne stacje paliw.

Usługi ładowania

Enea posiada doświadczenie w wykonawstwie „pod klucz” stacji ładowania. – Planujemy dodatkowo opracować i wdrożyć kompleksową usługę zarządzania rozproszoną i skoncentrowaną siecią ładowarek samochodowych, korzystając z dużego obszaru funkcjonowania grupy Enea oraz doświadczenia wynikającego z realizacji wcześniejszych projektów pilotażowych z obszaru elektromobilności. Zamierzamy aktywnie zaangażować się w perspektywiczny dział rynku związany z lokalnym magazynowaniem energii oraz elektromobilnością – twierdzi Ratajczak.

Obecnie Enea dysponuje w Polsce czterema ogólnodostępnymi ładowarkami w trzech lokalizacjach. Z kolei należąca do niej Enea Operator wybudowała 46 stacji ładowania, a w budowie jest kolejnych 79 (zakończenie prac planowanie jest na koniec marca 2023 r.). Koncern przygotowuje się też do kolejnych tego typu inwestycji. Największych szans na rynku elektromobilności upatruje w rozwoju rynku usług ładowania. Niedrogie ładowarki standardowej mocy wymagają kilku godzin na naładowanie akumulatora samochodu osobowego. – Zupełnie nie sprawdzają się też w pojazdach ciężarowych. Z kolei ładowarki szybkie, szczególnie o mocach powyżej 100 kW są drogie w zakupie i eksploatacji, przez co wymagają dokładnego planowania miejsc ich montażu z punktu widzenia potencjalnej popularności usługi w konkretnej lokalizacji – mówi Ratajczak. Dodaje, że koszt ładowania w publicznych instalacjach zawsze będzie wyższy niż w domowych, szczególnie jeśli będzie zależeć kierowcom na czasie i wygodzie.

Obecnie największym graczem na rynku stacji i punków ładowania aut elektrycznych jest grupa Orlen. W jej strategii założono, że do 2030 r. będzie miała ponad 1 tys. szybkich i ultraszybkich stacji tego typu przeznaczonych dla celów komercyjnych i głównie zlokalizowanych na stacjach paliw. „Dziś jest to już ponad 450 stacji, a dalszy rozwój infrastruktury jest realizowany. Na rynkach zagranicznych funkcjonuje obecnie około 70 stacji ładowania w Niemczech oraz Czechach” – informuje biuro prasowe Orlenu. Dodaje, że koncern na bieżąco analizuje też możliwości rozwoju biznesu e-mobility. W związku ze zwiększającym się zainteresowaniem klientów usługami elektromobilności przewiduje rozszerzenie strategii w zakresie działań związanych z rozbudową posiadanej infrastruktury. W najbliższych latach rozważa m.in. budowę w Polsce wielostanowiskowych stacji ładowania pojazdów elektrycznych (hubów ładowania). W grę wchodzi też sprzedaż stacji ładowania klientom biznesowym (np. hotele), jak również e-commerce.

Według Orlenu rozwój rynku e-mobility nadal istotnie powinny wspierać programy dotyczące dofinansowywania zakupu samochodów elektrycznych i projektów infrastruktury ładowania. W tym drugim przypadku dużym wyzwaniem pozostaje realizacja procesów inwestycyjno-budowlanych. „Chodzi przede wszystkim o bardzo długi czas oczekiwania na wybudowanie przyłączy energetycznych o odpowiednich mocach. Ważnym czynnikiem rozwoju rynku e-mobility jest także dostępność pojazdów elektrycznych” – twierdzi Orlen.

Rozwój infrastruktury

Również w ocenie Polenergii kluczowy wpływ na polską branżę elektromobilności będzie miał rozwój infrastruktury. Z tego też powodu dla grupy jest to najbardziej interesująca część rynku. Podejmowane działania koncentrują się też na produkcji odnawialnej energii przeznaczonej dla branży. – Od 2021 r. w grupie aktywnie działa spółka Polenergia eMobility, która jest odpowiedzialna za rozwój tego rynku, w dwóch częściach: pierwsza to działalność komercyjna związana z doradztwem, projektowaniem, montażem oraz serwisem stacji ładowania dla klientów biznesowych i indywidualnych. Druga, to rozwój na terenie całej Polski, własnej sieć ogólnodostępnych stacji ładowania – podaje Piotr Maciołek, członek zarządu Polenergii. Dodaje, że jeśli takie stacje będą zasilane bezpośrednio z sieci dystrybucyjnej grupy, to ta w pełni gwarantuje na nich dostawy czystej i zeroemisyjnej zielonej energii.

Obecnie Polenergia na terenie całej Polski realizuje ponad 100 projektów związanych z elektromobilnością. W przyszłym roku planuje budowę ponad 80 stacji ładowania o łącznej mocy kilku megawatów. – Kluczowe w tym przypadku jest właściwe dopasowanie lokalizacji stacji do realnych potrzeb rynku. Część z nich wymaga budowy długich odcinków przyłączy o dużej mocy, co oznacza, że na efekty prac trzeba będzie poczekać nawet dwa lata – twierdzi Maciołek. Celem grupy jest osiągnięcie pozycji jednego z kluczowych operatorów stacji i dostawców usług ładowania z siecią stacji. Zauważa, że dzisiejsze nawyki i potrzeby klientów jasno pokazują, że potrzebne są stacje zlokalizowane w miejscach obsługi podróżnych na głównych szlakach komunikacyjnych w całej Polsce i w centrach miast. Ogromne znaczenie dla rozwoju e-mobility mają też ceny aut. – Kamieniem milowym w rozwoju tego rynku będzie zrównanie się cen pojazdów spalinowych i elektrycznych. Już przed pojawieniem się unijnych regulacji związanych z zakazem sprzedaży samochodów spalinowych od 2035 r., grupa Volkswagen, z którą blisko współpracujemy, zdecydowała o zakończeniu od 2024 r. sprzedaży w Norwegii aut spalinowych, w całej UE taka decyzja będzie obowiązywała od 2035 r. – twierdzi Maciołek.

Problemy z przyłączami

Nie wszyscy zdają się jednak widzieć istotny potencjał branży e-mobility. Od kontynuowania inwestycji w tym obszarze odstąpiła grupa PGE. Tłumaczy, że to konsekwencja optymalizacji realizowanych zadań i projektów. W efekcie w stan likwidacji postawiono zależną firmę PGE Nowa Energia, do której należy ciągle działająca sieć stacji ładowania. „Obecnie są one przedmiotem sprzedaży” – podaje biuro prasowe PGE.

Na razie istotnych inwestycji na rynku e-mobility nie realizuje grupa Unimot. – Oczywiście musimy być gotowi na jego rozwój i już dziś analizujemy, jak mogą wyglądać stacje paliw w przyszłości, by wychodziły naprzeciw potrzebom klientów. Śledzimy trendy na rynku i będziemy się do nich elastycznie dostosowywać w przyszłości – mówi Robert Nowek, dyrektor zarządzający siecią Avia w Polsce i w Ukrainie należącą do Unimotu. Zauważa, że dziś popyt na paliwa płynne rośnie i taki trend może się jeszcze jakiś czas utrzymywać. Z drugiej strony będzie rosła liczba samochodów elektrycznych. Według niego całkowite wyeliminowanie paliw kopalnych z transportu będzie możliwe nie wcześniej niż za 20–30 lat. – Jest to związane z dużym popytem na usługi transportowe oraz stosunkowo długą żywotnością taboru drogowego. Odchodzenie od paliw kopalnych będzie oznaczać głębokie zmiany dla rynku paliwowego oraz konieczność dostosowania się do zmieniających się oczekiwań klientów w tym zakresie – twierdzi Nowek.

Informuje, że w ubiegłym roku grupa zainicjowała pilotażowy projekt wyposażenia kilku stacji paliw w stanowiska do ładowania samochodów elektrycznych. Okazało się jednak, że czas oczekiwania na zgodę na przyłącze u operatorów systemu dystrybucyjnego jest tak długi, że pierwsze punkty ładowania nie zostały uruchomione do dziś. To według spółki jedna z głównych barier rozwoju rynku e-mobility w Polsce.

Firmy
Wyniki Boryszewa pod wpływem spowolnienia w Europie
Firmy
Mocno spadły zyski Seleny FM
Firmy
Mangata nastawia się na kolejny trudny rok
Firmy
Mabion liczy na nowe zlecenia w obszarze usług
Firmy
ESG. Daleko od strategii przedsiębiorstw
Firmy
Nie żyje Tomasz Świderek. Przez lata pisał w „Rz” i "Parkiecie" o telekomunikacji