Grupa Kęty po sesji 3 sierpnia awansowała do WIG20, zastępując w tym indeksie Lotos. W środę na akcjach Kęt widać było wzmożony obrót. Tylko w pierwszej połowie sesji właściciela zmieniły akcje o wartości przekraczającej 18 mln zł (wyższej niż w przypadku takich firm jak Allegro, KGHM czy PGNiG). Notowania zaczęły dzień od wzrostu, ale po południu dominowała podaż. Kurs oscylował w okolicach 528 zł (-3 proc.).
Sprzedaż hamuje
Przemysłowa spółka pokazała wyniki za II kwartał. Przychody są zgodne z wcześniejszymi szacunkami, natomiast na innych poziomach rezultaty są istotnie wyższe. Wysoką dynamikę widać też w ujęciu rok do roku.
– To był świetny kwartał. Odczuliśmy silny popyt we wszystkich sektorach działalności ze względu na chęć zamagazynowania się przez klientów w obawie przed brakiem dostaw czy przerwaniem łańcuchów. W II kwartale maksymalnie wykorzystywaliśmy nasze moce produkcyjne – mówi prezes Grupy Kęty Dariusz Mańko. Dodaje, że po świetnym pierwszym półroczu drugie będzie słabsze. Wynika to wprost z prognoz finansowych (podwyższonych w czerwcu przez spółkę). Zakładają 642 mln zł zysku netto, 810 mln zł zysku operacyjnego, 980 mln zł EBITDA i 5,94 mld zł przychodów. W pierwszym półroczu 2022 r. przychody grupy wyniosły ponad 3,1 mld zł, EBITDA 618,2 mln zł, zysk operacyjny 538,8 mln zł, a zysk netto 421,5 mln zł. A zatem np. na poziomie EBITDA różnica pomiędzy wynikiem za pierwsze półrocze i spodziewanym za drugie wynosi ponad 0,2 mld zł. Zarząd podkreśla jednak, że nie ma mowy o żadnym tsunami w wynikach.
– Po prostu wracamy do poziomu dobrych, budżetowych wyników – mówi członek zarządu i dyrektor finansowy Grupy Kęty Rafał Warpechowski.