Bukmacherska Grupa STS, obecna za pośrednictwem STS Holdingu na warszawskiej giełdzie, w 2021 r. zanotowała rekordowe wyniki. Skonsolidowany zysk netto wyniósł 131,3 mln zł, o 29 proc. więcej niż rok wcześniej. Przychody wyniosły 498 mln zł (wzrost o 28 proc. rok do roku) przy 565 mln zł (wzrost o 30 proc.) NGR, czyli wartości zakładów zawartych przez klientów (4,5 mld zł, wzrost o 25 proc.) pomniejszonej o podatek od gier (12 proc., płacą go klienci zawierając zakład) i wypłacone wygrane. EBITDA skorygowana o koszty IPO wyniosła 216 mln zł, o 43 proc. więcej rok do roku. Wyniki wspierały m.in. rozgrywane latem Mistrzostwa Europy w Piłce Nożnej 2020 (EURO 2020).
Polityka dywidendy zakłada wypłatę przez holding całego zysku akcjonariuszom. Notowany na GPW holding przychody czerpie wyłącznie z dywidend od stojącej na czele bukmacherskiej grupy spółki STS. Jednostkowy zysk STS-u wyniósł w 2021 r. 153 mln zł, o 21 proc. więcej niż rok wcześniej. Pieniądze ze spółki bukmacherskiej są transferowane do holdingu transzami. Sam holding będzie również płacić akcjonariuszom dwa razy do roku wykorzystując mechanizm zaliczki.
Czytaj więcej
Wyższe koszty życia i wojna zmniejszają chęci do wydawania na rozrywkę, ale z drugiej strony mamy mocny pod względem dużych imprez piłkarskich rok, co sprzyja pozyskiwaniu klientów. Liczymy na dobre pierwsze i znakomite drugie półrocze – mówi Mateusz Juroszek, prezes STS Holdingu, największej firmy bukmacherskiej w Polsce, laureata nagrody Byka i Niedźwiedzia za debiut roku.
W 2021 r. STS Holding miał 67,5 mln zł przychodów z dywidend i prawie 58 mln zł zysku netto, czyli po 0,37 zł na akcję. Przy kursie ze środowego zamknięcia, czyli 15,8 zł, oznacza stopę 2,3 proc. brutto. Kalendarz korporacyjny przewiduje wypłatę dywidendy w III kwartale br., a w IV kwartale akcjonariusze mają dostać zaliczkę na poczet dywidendy za 2022 r. W przyszłym roku zyski mają być dystrybuowane w II i IV kwartale.
70 proc. akcji ma rodzina Juroszków, 6,5 proc. rząd Norwegii, a 6 proc. OFE Nationale-Nederlanden.