Ruda żelaza to podstawowy surowiec do produkcji stali, która z kolei jest jednym z materiałów budowlanych oraz niezbędnym półproduktem w całym przemyśle ciężkim – od motoryzacji po AGD.
Zdaniem profesora Michaela Tamvakisa z Cass Business School w Londynie „wielka trójca” winduje ceny, bo jak najszybciej chce ściągnąć pieniądze na inwestycje. Przez długie lata producenci rudy byli rozdrobnieni, a branża niedoinwestowana. W zeszłym roku doszło do fuzji – firmy są silniejsze, teraz chcą stać się także i bogatsze. Nie widzą więc innego wyjścia, jak właśnie ostry wzrost ceny. – Nie sądzę, żeby w dłuższym okresie wysoka cena rudy żelaza, a co za tym idzie, również i stali mogły spowodować poważne kłopoty gospodarcze – uważa prof. Tamvakis.
– Rok temu płaciliśmy za tonę rudy 60 USD, teraz ponaddwukrotnie więcej. Teraz widzę, że od czasu, kiedy podpisywaliśmy ostatnie kontrakty, cena znów idzie w górę. A nie ma mowy o tym, że rudy na świecie jest zbyt mało – mówił w wywiadzie dla „Der Spiegel” Ekkehard Schultz, prezes hutniczego koncernu ThyssenKrupp.
– Ceny ustala rynek i reguluje je popyt i podaż – skwitował w BBC Roger Agnelli, dyrektor generalny Vale. Australijczycy z BHP Billiton zapewniają, że ruda jest droga, bo popyt stale rośnie. Rio Tinto wskazuje, że 40 proc. jego produkcji na pniu wykupuje Azja.