Wiele spółek, których kwity depozytowe notowane są we Frankfurcie, musi się liczyć z koniecznością opuszczenia tamtejszego rynku. Deutsche Boerse zaostrza wymagania dotyczące minimalnego rozproszenia akcji tego typu firm. W tej grupie znajduje się kilkanaście przedsiębiorstw rodem z Ukrainy, które od dłuższego czasu zmagają się ze znikomą płynnością papierów.
[srodtytul]Migracja z Niemiec[/srodtytul]
Jeden z kijowskich domów maklerskich – Dragon Capital, wie, jak rozwiązać problem. – NewConnect może być dobrą alternatywą dla tych spółek, które będą musiały opuścić frankfurcki parkiet. Kilka ukraińskich firm już pracuje nad takim rozwiązaniem – zdradza Andriej Piwowarskij, dyrektor departamentu bankowości inwestycyjnej w Dragon Capital.
Z naszych informacji wynika, że jednym z kandydatów do przenosin byłaby spółka Davento. To wehikuł inwestycyjny, który zarządza firmą kijowską VK Development, odpowiedzialną za budowę supermarketów pod marką Welikaja Kiszenja. Wartość rynkowa Davento to ponad 300 mln zł. Kapitalizacja innych potencjalnych migrantów z Frankfurtu jest jeszcze wyższa. Czy nie za duża jak na NewConnect? – Nie obawiałbym się, że duża kapitalizacja ukraińskich firm z Frankfurtu przytłoczy NewConnect. Rynek alternatywny będzie dla tego typu spółek tylko przystankiem w drodze na GPW – uważa Paweł Sobkiewicz, wiceprezes Domu Maklerskiego Capital Partners.
Dodaje, że jeżeli udałoby się wprowadzić na NewConnect kwity depozytowe jednej ze spółek, zapewne inne szybko poszłyby jej śladem. Jego zdaniem pierwsze przenosiny z Frankfurtu na NewConnect możliwe byłyby jeszcze przed końcem wakacji. Jak tłumaczą nasi rozmówcy, spółki stawiają na rynek alternatywny, gdyż umożliwia szybsze niż główny parkiet przenosiny.