Jak podała TP w komunikacie prasowym, sprawa nie będzie badana w Polsce do czasu prawomocnego rozstrzygnięcia postępowania toczącego się przed sądem gospodarczym w Austrii. To ona złożyła w nim skargę o uchylenie wyroku arbitrażu w grudniu 2010 r. To postępowanie – zdaniem polskiej firmy – może potrwać nawet kilka lat jeśli strony sporu będą chciały wykorzystać wszystkie możliwości odwoławcze. Najbliższa rozprawa ma się odbyć 8 września. Postanowienie sądu pierwszej instancji zaś może zapaść do końca roku.
TP podkreśliła, że decyzja warszawskiego sądu oznacza, że korzystny dla DPTG wyrok częściowy wydany przez arbitrów w Wiedniu w ubiegłym roku (nakazano TP zapłatę na rzecz Duńczyków blisko 1,6 mld zł) wciąż nie posiada na terytorium Polski mocy prawnej.
- Podjęta przez sąd decyzja potwierdza słuszność środków podjętych przez TP w celu ochrony interesów spółki oraz jej akcjonariuszy. Obecnie z jeszcze większą determinacją będziemy dochodzić naszych racji przy wykorzystaniu wszelkich dostępnych środków prawnych – cytowano Macieja Wituckiego, prezesa TP w komunikacie prasowym.
TP stawia nacisk na długotrwałość procedur przed austriackim sądem nie bez powodu. GN Store Nord, właściciele 75 proc. akcji DPTG już w ubiegłym roku ogłosił, że przekaże inwestorom pieniądze wygrane w sporze z TP. Do tej pory zrobić tego nie może, bo TP zwleka z zapłatą. Szachowana – szachuje.
Liczy, czego jej przedstawiciele nie przyznają jednak głośno, że grą na czas przekona DPTG do porozumienia.