W ostatnich latach Rosja była krajem napędzającym obroty giełdowych firm produkujących mierniki, które coraz silniej uzależniały się od tego rynku. Tymczasem w II połowie tego roku sprzedaż w tym regionie nagle zaczęła spadać. Czy to przejściowe kłopoty, czy trwały trend?
Koniec hossy
Jako pierwszy o złych sygnałach płynących ze Wschodu poinformował Aplisens. Po trzech kwartałach tego roku zrealizował on na rynku WNP (obejmuje większość byłych republik Związku Radzieckiego) około 42 proc. przychodów, czyli podobnie jak przed rokiem. Ogłoszona przed trzema laty strategia zakładała, że portfel zamówień w tym regionie będzie stale rosnąć – średnio o 20 proc. rocznie. Wiadomo już, że w tym roku będzie to nierealne. – Nie wiemy do końca, z czego to wynika. W poprzednich okresach nasze przychody na tamtym rynku wyraźnie rosły i tym bardziej boleśnie odczuwamy nagłą zmianę koniunktury – komentuje Adam Żurawski, prezes Aplisensu. Nie spodziewa się, aby sytuacja wróciła do normy w ciągu najbliższych miesięcy. – Dlatego będziemy musieli rekompensować to sobie wzrostem zamówień na innych rynkach, np. w krajach Unii Europejskiej, gdzie widać już symptomy ożywienia gospodarczego – dodaje Żurawski.
Spadek zamówień z Rosji dotknął też Apatora, producenta liczników z Torunia. – W dużej części wynika to z niedoskonałości planowania i zarządzania zakupami u naszych wschodnich sąsiadów – twierdzi Andrzej Szostak, prezes Apatora. Jest jednak dobrej myśli, jeśli chodzi o kolejne kwartały. – Wiele wskazuje na to, że to tylko stan przejściowy i w 2014 r. dynamika zamówień w Rosji znów wyraźnie się poprawi. Jest to jednak rynek w dużym stopniu nieprzewidywalny – zaznacza Szostak. Natomiast wciąż dobrze sprzedaje się na tamtym rynku produkowana przez spółkę aparatura łącznikowa.
Apator jest znacznie mniej uzależniony od rosyjskiego rynku od jego giełdowych konkurentów – Aplisensu czy Sonela. W tej ostatniej spółce wciąż trwają prace nad dywersyfikacją geograficzną sprzedaży. Zwłaszcza że kontraktów z rynku rosyjskiego jest coraz mniej. – W naszej niszy rynkowej nie ma jednoznacznej odpowiedzi, dlaczego tak się stało i co przyniosą kolejne kwartały, dlatego cały czas pracujemy nad zwiększaniem sprzedaży również w innych krajach – przekonuje Krzysztof Wieczorkowski, prezes Sonela. W rezultacie już w przyszłym roku Rosja może przestać być głównym rynkiem eksportowym świdnickiej spółki.
Nie tylko liczniki
Zmianę koniunktury na Wschodzie odczuwają nie tylko wytwórcy aparatury pomiarowej, ale i sprzętu AGD. Znacznie wolniej niż jeszcze rok wcześniej rośnie sprzedaż do Rosji Amiki Wronki. – Niewątpliwie kwestią, która powoduje spowolnienie sprzedaży detalicznej w Rosji, jest fakt osłabienia rubla w ostatnich miesiącach, co doprowadza do wzrostu cen importowanych produktów, które w koszyku zakupowym przeciętnego konsumenta mają dużą wagę – wyjaśnia Wojciech Kocikowski, wiceprezes spółki. Dodaje, że zmiana sytuacji związana jest ponadto ze stabilizacją rynku w niektórych segmentach. W dalszym ciągu jednak Rosja pozostaje dla Amiki obszarem z największym potencjałem wzrostu obrotów w najbliższej przyszłości.