– W budżecie założyliśmy istotną progresję i rezultaty pierwszych miesięcy pozwalają na optymizm – komentuje Józef Siwiec, prezes Zakładów Magnezytowych Ropczyce. Menedżer nie chce wchodzić w szczegóły, ponieważ spółka nie publikuje prognoz. – 2014 r. był „płaski" w stosunku do 2013 r., ale trzeba pamiętać, że zwłaszcza w III kwartale borykaliśmy się z załamaniem sprzedaży na Ukrainę. Włożyliśmy wiele pracy w zrekompensowanie spadku przychodów sprzedażą w inne rejony, jak Indochiny, Wietnam, Australia czy Stany Zjednoczone. Efekty widać w wyniku za ubiegły rok i nasza aktywność będzie procentować w bieżącym roku – podkreśla Siwiec.
W 2014 r. skonsolidowane przychody wyniosły 217,7 mln zł, zysk operacyjny – 17,7 mln zł, a czysty zarobek – 10,1 mln zł.
Zarząd rekomenduje, by z ubiegłorocznego zysku netto wypłacić dywidendę w wysokości 75 gr na akcję. Ostatecznie nie zdecydowano się, by zarekomendować akcjonariuszom skupu akcji własnych. Takiego punktu nie ma w porządku obrad zwyczajnego walnego zgromadzenia, które odbędzie się 10 kwietnia.
– Od początku roku wycena spółki znacząco się poprawiła i mamy nadzieję, że będzie to dłuższy trend. Przyjęcie polityki dywidendowej zostało dobrze odebrane przez rynek, ponadto spodziewamy się poprawy wyników finansowych, co również powinno wspierać notowania – komentuje Siwiec. W piątek za akcje płacono 19,7 zł, co oznacza wzrost o ponad 30 proc. od grudniowego dołka notowań.
Papiery kosztują teraz tyle, ile w czerwcu, po nagłym załamaniu kursu z poziomu ponad 25 zł – kiedy przedsiębiorstwo poinformowało o kłopotach z urzędnikami kontroli skarbowej. Kwestionują oni rozliczanie straty na opcjach walutowych – na razie za 2008 r., ale pod lupą są dwa kolejne – co w najgorszym przypadku może grozić koniecznością zapłaty nawet kilkunastu milionów złotych zaległego podatku. Spółka liczy, że w toku postępowań odwoławczych ostatecznie decyzje będą dla niej pozytywne.