Nieodebrana korespondencja oczekuje w ponad 8 tys. punktów awizacyjnych, zlokalizowanych na terenie całego kraju. - Kilkanaście miesięcy temu przyjęliśmy na siebie zobowiązanie, które zaczęliśmy realizować już w miesiąc po podpisaniu umowy na dostarczanie korespondencji dla sądów i prokuratur. Zdajemy sobie sprawę, że to nowatorskie rozwiązanie w sposób rewolucyjny przyspiesza obrót korespondencją sądową. Dzięki ścisłej współpracy z Ministerstwem Sprawiedliwości udało nam się wdrożyć EPO w wyznaczonym terminie - mówi Witold Szczurek, prezes PGP.

EPO całkowicie zastępuje papierowe zwrotne potwierdzenia odbioru, tzw. „zwrotkę", które po odebraniu korespondencji trzeba wypełnić i wysłać do nadawcy. - EPO było olbrzymim wyzwaniem logistycznym i organizacyjnym. Dość przypomnieć, że zintegrowaliśmy systemy informatyczne kilkuset sądów i przeszkoliliśmy kilkanaście tysięcy ludzi, a wszystko to w rekordowo krótkim czasie - dodaje Szczurek.

Przedstawiciele Ministerstwa Sprawiedliwości podają, że dzięki EPO średni czas obiegu informacji o przesyłkach skrócił się z 18,4 dnia do 6,7. - PGP i InPost są jedynymi operatorami pocztowymi w Polsce, którzy posiadają działający i przetestowany system EPO. Takiego systemu nie udało się zbudować żadnemu innemu operatorowi, w tym Poczcie Polskiej, która dysponuje potężnymi środkami finansowymi, a EPO zapowiadała jeszcze w 2010 r. - zaznacza prezes PGP.

InPost wraz z PGP od ponad 1,5 roku realizuje obsługę korespondencji sądów powszechnych i prokuratur – dwuletni kontrakt ma wartość niemal 500 mln zł i obejmuje 100 mln przesyłek.