To podstawowy wniosek z Polityki energetycznej Polski do 2050 roku, który prezentował w środę wicepremier i minister gospodarki Janusz Piechociński. Dokument jest obecnie konsultowany, co potrwa do 18 września. Resort zakłada, że jeśli prace nad nim będą sprawne, to może zostać przyjęty jeszcze w tej kadencji Sejmu jako obowiązujący.
– Musimy podchodzić realistycznie do naszych zasobów surowca. Obecnie eksploatowane złoża węgla brunatnego się wyczerpują. Musimy więc założyć, że kolejnych odkrywek nie będzie ze względu na duży opór społeczny, który podnosi koszty takiej inwestycji – tłumaczył szef resoru. Dodał, że w momencie wyczerpania się złóż węgla brunatnego w Bełchatowie (PGE) można wykorzystać infrastrukturę tamtejszej siłowni, przestawiając ją na węgiel kamienny.
Jak czytamy w PEP 2050 gaz ziemny pozostanie szczególnym paliwem wykorzystywanym przez przemysł i elektroenergetykę jako tzw. moc szczytowa i zapewniająca moc rezerwową dla odnawialnych źródeł energii (OZE). Pozycja błękitnego paliwa będzie jednak zależeć od wysokości cen uprawnień do emisji CO2 oraz możliwości pozyskania go z zewnętrznych źródeł.
Z kolei dalszy rozwój OZE będzie uzależniony od osiągnięcia dojrzałości ekonomicznej poszczególnych technologii odnawialnych. Piechociński jako przykład podał ogniwa fotowoltaiczne, które do niedawna były w stanie wyprodukować 1 MW energii za 700–750 zł, a dziś zmniejszyły koszty do ok. 500 zł /1 MW.
W dokumencie zapisano ponadto, że trzeba wdrożyć wszelkie regulacje ułatwiające inwestycje liniowe w energetyce oraz że program jądrowy w Polsce „będzie realizowany w obecnym kształcie". Z dokumentu wynika też, że priorytetem polityki energetycznej będzie efektywność energetyczna. – Podtrzymujemy przekonanie, że do roku 2050 musimy mieć znaczący udział energetyki jądrowej w miksie – powiedział Piechociński.