Priorytetem Erbudu stabilny rozwój i zwiększanie wartości

Erbud jest na dobrej drodze, by w tym roku wypracować najwyższe w historii skonsolidowane przychody i poprawić ubiegłoroczny rekord.

Aktualizacja: 06.02.2017 17:52 Publikacja: 25.09.2015 05:00

Priorytetem Erbudu stabilny rozwój i zwiększanie wartości

Foto: Fotorzepa, Kuba Kamiński kkam Kuba Kamiński

Wówczas sprzedaż sięgnęła 1,69 mld zł. Na koniec czerwca br. grupa Erbudu miała 839 mln zł przychodów, a wartość portfela zamówień wynosiła 1,3 mld zł – z czego 800 mln zł przypadało na ten rok.

Ćwierć wieku temu spółka zrealizowała swój pierwszy kontrakt, który przyniósł 28 tys. marek niemieckich przychodu.

Kamienie milowe

Historia Erbudu rozpoczęła się w 1990 r. w Toruniu, kiedy Eryk Grzeszczak wraz z synem Dariuszem założyli Przedsiębiorstwo Budowlane i Usług Technicznych Erbud.

Początkowo firma Grzeszczaków koncentrowała się na działalności w Niemczech. Na rozwój aktywności w Polsce postawiła w 1999 r., pozyskując do grona akcjonariuszy i zarządzających Józefa Zubelewicza. Menedżer na początku nie miał prostego zadania, ponieważ krajowy rynek dotknął kryzys i zapaść. Jednak z czasem rozwinął spółkę w Polsce z jednego biura w Toruniu do pięciu oddziałów w całym kraju.

W 2003 r. Erbud pozyskał partnera strategicznego Wolff & Müller – jedno z największych i najstarszych przedsiębiorstw budowlanych w Niemczech. Z bieżącego zarządzania wycofał się Grzeszczak senior. Dokapitalizowanie Erbudu zbiegło się z ożywieniem gospodarczym, wywołanym bliską akcesją Polski do Unii Europejskiej. Erbud mógł mocniej zaistnieć jako generalny wykonawca inwestycji.

W 2005 r. pojawił się pomysł wprowadzenia Erbudu na warszawski parkiet. Debiut odbył się w maju 2007 r. – kilka tygodni po decyzji o przyznaniu Polsce i Ukrainie organizacji mistrzostw Euro 2012. W IPO akcje sprzedawano po 50 zł, a kurs na zamknięciu pierwszej sesji skoczył do 91,5 zł.

Pozyskany kapitał z giełdy przyśpieszył dalszy rozwój spółki, zarówno organicznie, jak i przez przejęcia. Do grupy dołączyły: Budlex – czołowy deweloper regionu kujawsko-pomorskiego, oraz dwie spółki inżynieryjno-drogowe, które zostały później połączone w Przedsiębiorstwo Budownictwa Drogowo-Inżynieryjnego, zajmujące się – poza drogami – budową farm wiatrowych.

W ostatnich dwóch latach Erbud kupił również aktywa z segmentu budownictwa energetycznego – skonsolidowane pod szyldem Erbud Industry. Grupa stawia na dynamiczny rozwój tego segmentu – stąd pozyskanie do zarządu Pawła Smolenia, związanego wcześniej z Polską Grupą Energetyczną czy Vattenfallem.

400 mln zł kapitalizacji

Toruński Erbud miał 1 tys. zł kapitału zakładowego. Dziś Erbud z siedzibą w Warszawie to firma notowana na GPW o kapitale zakładowym 1,27 mln zł i wartości rynkowej ponad 400 mln zł. Spółka jest jedną z najwnikliwiej obserwowanych przez analityków giełdowych. Według ich prognoz w najbliższych latach Erbud utrzyma wysoki poziom wyników rzędu 1,7 mld zł przychodów i 30 mln zł zysku netto.

Pytania do...

Dariusza Grzeszczaka,

prezes i jeden z największych akcjonariuszy Erbudu

Jak ćwierć wieku temu wyobrażał pan sobie rozwój Erbudu?

Na pewno nikt nie myślał o przychodach rzędu 1,7 mld zł. Celem była praca na własny rachunek, pozyskiwanie zleceń i zarabianie pieniędzy. Chcieliśmy stworzyć solidną firmę, która mogłaby się szybko rozwijać organicznie.

Osiągnięcie obecnej pozycji nie byłoby możliwe bez współpracy z odpowiednimi partnerami. Józef Zubelewicz „zbudował" polską nogę grupy. Budleksem kieruje Igor Pawłowski, PBDI zarządza Jacek Leczkowski, a GWI w Niemczech Axel Wahl. Zasadą jest, że menedżerowie otrzymują udziały w spółkach, którymi kierują. To dobra strategia, nastawiona na długofalową współpracę i budowę wartości spółek.

W tym roku do zarządu Erbudu dołączył Paweł Smoleń, który odpowiada za ekspansję w obszarze przemysłu i energetyki.

Dlaczego na początku postawiliście na Niemcy?

Mój ojciec pracował w centrali handlu zagranicznego na budowach w Niemczech i zyskał wielkie uznanie tamtejszych zleceniodawców. Kiedy w Polsce rozpoczął się kapitalizm, namówiłem go do założenia własnego biznesu i wykorzystania jego ogromnego doświadczenia. Niemcy to był wtedy bardzo poukładany rynek z dobrym potencjałem dla rozwoju w porównaniu z tym, co działo się w Polsce na początku budowania demokracji.

Z czasem Polska stała się krajem o stabilnej sytuacji politycznej i gospodarczej, gdzie można było rozwijać biznes w oparciu o dobre standardy, dlatego w pewnym momencie skupiliśmy się na kraju, tu weszliśmy na giełdę, dokonaliśmy kilku przejęć. Dziś działalność krajowa dominuje w przychodach.

Jakie są plany Erbudu na kolejne 25 lat?

Grupa Erbud dziś to budownictwo kubaturowe w Polsce i za granicą, inżynieryjno-drogowe, przemysłowe i działalność deweloperska. Stawiamy na stabilny i bezpieczny rozwój. Budowanie skali biznesu powinno iść w parze z zyskami, dlatego priorytetem pozostaje rentowność. Szukamy nisz rynkowych i segmentów, w których możemy dalej się rozwijać, szczególnie za kilka lat, gdy wyczerpią się fundusze unijne, które napędzają inwestycje. Nasze działania są ukierunkowane na dywersyfikację i uniezależnienie się od budownictwa ogólnego, stąd nacisk na rozwój Erbudu Industry i zwiększenie roli eksportu.

Erbud

rozpoczynał działalność jako spółka rodzinna z siedzibą na parterze prywatnego domu. Z czasem wyrósł na grupę kapitałową działającą w kilku krajach Europy. Głównym akcjonariuszem spółki stała się znana niemiecka firma budowlana – i jak najbardziej rodzinna – Wolff & Müller.

Wraz z debiutem na GPW do akcjonariatu dołączyły fundusze inwestycyjne i emerytalne. Największymi akcjonariuszami indywidualnymi są Dariusz Grzeszczak i Józef Zubelewicz – charakteryzowani jako niezastąpiony tandem – połączenie żywiołowości z siłą spokoju i rozwagą.

- DER

Firmy
Co będzie z Rafametem? Mamy odpowiedź ARP
Firmy
Wyprzedaż akcji Zrembu po wynikach
Firmy
Rafamet ze zgodą na proces sanacyjny
Firmy
Chemikalia to dla spółek trudny temat
Firmy
Rafamet potrzebuje pieniędzy
Firmy
Rafamet, czyli 500 proc. zysku w dwa tygodnie. Super okazja czy bankrut?