Co prawda notowania Benefit Systems we wtorek po południu spadały o 0,5 proc., do 695 zł, ale biorąc pod uwagę ostatnie 12 miesięcy, urosły o ponad 72 proc. To nie koniec zwyżek – wieszczą analitycy.
Sprzyjająca koniunktura
– Spodziewam się, że w IV kwartale wyniki spółki będą pod wpływem pozytywnych trendów obserwowanych w poprzednich kwartałach, tzn. mocnego przyrostu liczby kart sportowych przy utrzymaniu dobrej marży, wzrostu powierzchni klubów fitness oraz poprawy wyników w segmencie kafeteryjnym – prognozuje Marek Czachor, analityk Erste Securities.
Pomimo wysokiej bazy z tego roku oczekuje, że w 2017 r. Benefit Systems utrzyma dwucyfrowe tempo wzrostu przychodów. Elementem wspierającym przyszłoroczne rezultaty będzie jego zdaniem korzystne otoczenie makroekonomiczne, tzn. dobra sytuacja na rynku pracy oraz wzrost dochodów konsumentów. – Należy sądzić, że w kolejnych okresach motorem wzrostu pozostanie segment kart sportowych, natomiast obszar kafeteryjny będzie jedynie uzupełnieniem oferty. Co prawda spółka konsekwentnie buduje swoją pozycję na rynkach zagranicznych, ale skala nie jest na tyle duża, aby oczekiwać skokowej zwyżki rezultatów. Co więcej, rynek polski wciąż wykazuje dużą przestrzeń do wzrostu, a zagraniczni konkurenci na razie nie potrafią skutecznie przeciwstawić się monopolowi Benefit Systems – twierdzi analityk.
– Obecna wycena rynkowa spółki wydaje się wymagająca, jednakże kontynuacja poprawy wyników może przyczynić się do dalszej wędrówki kursu na północ – dodaje.
Bez dużych przejęć
– Nie ma żadnych przesłanek, które pozwalałyby sądzić, że pozytywne tendencje obserwowane w poprzednich kwartałach wygasną, a wyniki IV kwartału rozczarują. Wręcz przeciwnie, korzystne otoczenie makroekonomiczne oraz stabilny i przewidywalny bilans nastrajają optymistycznie. Spodziewam się kontynuacji wzrostu liczby sprzedanych kart sportowych, co powinno także zaowocować większymi rok do roku obrotami – komentuje Łukasz Kosiarski, analityk DM BZW BK.