Gdybyśmy przeprowadzili sondę uliczną, pytając, „z czym kojarzysz CSR", padłyby w większość takie hasła, jak filantropia, dobroczynność, sponsoring. Gdybyśmy tę samą sondę przeprowadzili wśród top managerów rynku kapitałowego, większość z nich wymieniłaby te same słowa, dodając: dodatkowe koszty, wydatki, działania promocyjno-wizerunkowe.
A jak to się ma do nowych obowiązków raportowania niefinansowego wynikających z dyrektywy 2014/95/UE i znowelizowanej ustawy o rachunkowości – pytali nas ostatnio uczestnicy warsztatów poświęconych tej tematyce. Ano właśnie nijak. Jak podsumował współprowadzący warsztaty Piotr Biernacki: „Proszę państwa, CSR IS DEAD. Teraz czas na raportowanie niefinansowe".
W nowym obowiązku nie chodzi o przedstawienie wykazu zacnych inicjatyw, w których firma uczestniczyła, ani o podawanie robiących wrażenie kwot przeznaczonych na cele charytatywne, lecz o przeanalizowanie ryzyk związanych z obszarami niefinansowymi, podjęcie działań w celu zarządzenia tymi ryzykami i przedstawienie efektów tych działań. I takie podejście leżało u podwalin CSR wiele, wiele lat temu, ale zostało przykryte niewłaściwym rozumieniem odpowiedzialności biznesu.
Dlatego czas zapomnieć o CSR. Czas zacząć myśleć o raportowaniu niefinansowym jako o procesie uzupełniającym wiedzę o firmie, bez którego za kilka, kilkanaście lat nikt nie będzie chciał powierzyć spółce kapitału. Dlaczego? Analitycy zajmujący się odpowiedzialnym inwestowaniem porównują firmę do góry lodowej. Część znajdująca się ponad taflą morza to wyniki finansowe odzwierciedlające to, co wydarzyło się w firmie w przeszłości. Wiemy, w jakiej sytuacji jest przedsiębiorstwo obecnie, ale nie gwarantuje nam to wysokich wyników w przyszłości. Natomiast to, co jest pod wodą, czego nie widzimy na pierwszy rzut oka, to dane niefinansowe. O czym nam one mówią? O tym np., czy spółka dba o swoich pracowników, jaki jest poziom satysfakcji, czy nie mamy za dużej rotacji. Czy kontroluje swój wpływ na środowisko, np. sprawdza ilość wody zużytej na jednostkę produktu. Czy sprawdza podwykonawców pod kątem przestrzegania praw człowieka.
Dlaczego powinno być to dla mnie ważne, jeżeli chcę w tę firmę zainwestować? Bo jeżeli firma nie dba o relacje z pracownikami, to cały dział sprzedaży może przejść do konkurencji i za chwilę przychody runą w dół. Bo w obliczu trwającego procesu legislacyjnego ustawy – Prawo wodne, wprowadzającej nowe stawki za pobór wody, za chwile może się okazać, że koszty produkcji rosną nam kilkakrotnie. Bo jeżeli okaże się, że w naszym łańcuchu dostaw łamane były prawa człowieka, wykorzystywano pracę dzieci, to nasze produkty mogą zostać zbojkotowane przez konsumentów. Takie przykłady można mnożyć.