Jak wygląda przestrzeganie ładu korporacyjnego w spółkach Skarbu Państwa?
Być może postawię zaskakującą tezę. Nie jest tak, jak się często mówi, że spółki Skarbu Państwa są najgorsze. Są takie obszary, gdzie rzeczywiście te firmy mają największe braki. To są m.in. kwestie komitetów audytów i niezależności osób w nich zasiadających. Są też takie obszary, gdzie jednak spółki Skarbu Państwa wiodą prym w wypełnianiu zasad corporate governance. Przykładem mogą być tu różnego rodzaju procedury, które ułatwiają komunikację pomiędzy zarządem a radą nadzorczą, czy też procedury ułatwiające wykrywanie nieprawidłowości w danej spółce. To są obszary, w których spółki Skarbu Państwa mają zidentyfikowany temat i są prowadzone odpowiednie działania. Oczywiście otwarte pozostaje pytanie, czy te procedury działają.
Skoro o spółkach Skarbu Państwa mowa, to musimy poruszyć temat GPW. Zarząd giełdy działa w okrojonym składzie od kilku miesięcy, skład wcześniejszej rady nadzorczej też budził wiele wątpliwości. Czy przypadkiem spółka, która powinna świecić przykładem, nie stała się pośmiewiskiem?
Pośmiewiskiem to trochę za dużo powiedziane. GPW jest jednak w tym momencie fantastycznym przykładem tego, jak nie należy działać np. w kwestii powoływania zarządu czy stosowania zasady równej liczby kobiet i mężczyzn w zarządzie. Giełda powinna być wyznacznikiem zasad corporate governance, powinna być jak żona Cezara, czyli bez zarzutu. Niestety te zarzuty można jej postawić. To, że giełda od dłuższego czasu nie ma prezesa, jest sytuacją bardzo niedobrą. Absolutnie nie powinno tak być. Nie jest to zresztą pierwszy raz, więc należałoby wypracować rozwiązania, które pozwoliłyby uniknąć takich sytuacji. Nie uczymy się na błędach. Może jednak przyjdzie moment, kiedy wnioski zostaną wyciągnięte.
Porozmawiajmy teraz o akcjonariuszach mniejszościowych. Czy traktowani są przez spółki poważnie, czy jako zło konieczne?
Uważam, że trochę demonizujemy złą sytuację akcjonariuszy mniejszościowych. Kodeks spółek handlowych faktycznie mówi, że należy wszystkich akcjonariuszy traktować w sposób równy. Nie doczytujemy jednak drugiej części zdania, gdzie jest napisane „w takich samych okolicznościach". Uważam, że akcjonariusz większościowy ma inne „okoliczności" niż mniejszościowy. To nie jest tak, że ja jestem przeciwko tym mniejszościowym, im rzeczywiście należy się ochrona. Musimy jednak uważać, żeby ta ochrona nie odbywała się kosztem pozostałych akcjonariuszy. Nie może być tak, że akcjonariusz większościowy, który wkłada większy kapitał i więcej ryzykuje, staje się zakładnikiem mniejszościowego akcjonariusza. Natomiast udziałowiec większościowy, korzystając z większych możliwości, nie powinien tego robić kosztem mniejszościowego. Trzeba wyważyć te racje. Musimy zadbać o akcjonariuszy mniejszościowych, ale tak, by nie mieli oni możliwości stosowania szantażu korporacyjnego.