Poniżej postaram się w dużym uproszczeniu przedstawić najważniejsze koszty, korzyści, szanse i ryzyka związane z notowaniem na giełdzie.
Kiedy myślimy o kosztach związanych z notowaniem, jako pierwsze jawią się te powiązane z opłatami na rzecz instytucji infrastrukturalnych rynku. Trzeba jednak nadmienić, iż jest to zaledwie mały ułamek kosztów spółki publicznej (dla średniej spółki – kilkadziesiąt tysięcy złotych rocznie na rzecz GPW i po kilkanaście na rzecz KDPW i KNF). Należy do tego dodać inne koszty, jak np. animator, i dodatkowe usługi prawne (po kilkadziesiąt tysięcy złotych rocznie), czy tłumaczenie raportów na angielski (kilkanaście tysięcy złotych rocznie), koszty związane z koniecznością stosowania specjalnych standardów sprawozdawczości finansowej i audytu, koszty wdrożenia i prowadzenia polityki informacyjnej, stworzenia wewnątrz spółek infrastruktury do zapewnienia zgodności z regulacjami dotyczącymi raportowania informacji poufnych, a w większych spółkach także raportowania informacji niefinansowych. Wszystko to wymaga zatrudnienia ludzi o wysokich kwalifikacjach, gdyż ewentualne popełnienie błędu może bardzo drogo kosztować (o czym poniżej).
Analizy SEG wskazują, iż roczne koszty notowania wynoszą ok. 155 tys. zł dla dobrej spółki z NewConnect, ok. 600 tys. zł dla małej spółki z rynku regulowanego i ok. 1,7 mln dla dużej spółki z rynku regulowanego. Oczywiście nie są to pieniądze wyrzucone w błoto. Jest to inwestycja pozwalająca na realizację pewnych korzyści, do których zaliczyć należy przede wszystkim większą wiarygodność (co ułatwia zawieranie kontraktów czy pozyskiwanie finansowania), możliwość stosunkowo łatwej emisji akcji (krótszy prospekt emisyjny i łatwiejsza procedura z uwagi na przetestowanie jej w przeszłości i łagodniejsze podejście nadzorcy z uwagi na mniejsze ryzyko dla inwestorów) oraz coś, co nazwałbym „premią wizerunkową" (z punktu widzenia PR marka spółki giełdowej jest z pewnością więcej warta niż „normalnego" przedsiębiorstwa).
Koszty i korzyści to jeszcze nie wszystko – musimy przeanalizować także szanse i ryzyka. Fakt notowania na giełdzie daje spółce wiele dodatkowych możliwości, zwłaszcza w kontekście przejmowania innych podmiotów. Spółka giełdowa może np. wyemitować nowe akcje i zapłacić nimi za akcje spółki przejmowanej. Daje to olbrzymie możliwości skokowego rozwoju, zwłaszcza w branżach, gdzie ryzyko jest zbyt duże, aby podobne transakcje mogły uzyskać finansowanie bankowe. Dla integratorów różnego rodzaju usług, branż czy łańcuchów wartości wydaje się to wymarzonym sposobem finansowania, pod warunkiem wszakże, że znajdą się inwestorzy chętni do wyłożenia określonych pieniędzy na określonych warunkach. Notowana spółka ma także łatwiejszą ścieżkę do emisji obligacji, co jest ważne nie tylko w przypadku finansowania projektów „niebankowalnych", ale także pozwala ułatwić negocjacje z bankiem przy finansowaniu „normalnych" projektów.
Przejdźmy teraz do bardzo obszernej kwestii, a mianowicie ryzyk związanych z notowaniem na giełdzie. Pierwsze z nich to ryzyko regulacyjne – mam tu na myśli przede wszystkim potencjalne kary w wysokości zagrażającej przetrwaniu spółki (do 10 proc. rocznych przychodów) oraz potencjalne kary na menedżerów i członków ich rodzin zagrażające upadłością konsumencką (np. ponad 2 mln zł za uchybienia natury formalnej). Warto w tym miejscu podkreślić, iż są to w rzeczywistości kary płacone przez samych inwestorów (choć rzekomo nakładane dla ich dobra), gdyż wpływy z nich idą do Skarbu Państwa. Nawet kary nakładane na menedżerów jako osoby fizyczne także biją w inwestorów, bo przecież będą musiały znaleźć odzwierciedlenie w wysokości zarobków, kosztach polis ubezpieczeniowych lub skutkować będą odpływem menedżerów z rynku publicznego.