Oficjalnie płocki koncern nie zdradza szczegółów. Potwierdza jednak, że negocjacje miały miejsce a ich celem jest sponsoring Kubicy. Do tej pory wsparciem rajdowca zajmowała się Grupa Lotos. Wejście Orlenu nie musi oznaczać, że Lotos wycofa się z finansowania F1. – W kontekście fuzji z gdańską spółką możemy współpracować w tym aspekcie – sugeruje nam osoba związana z Orlenem.
W Lotosie nie komentują. Nam udało się jednak ustalić, że gdańska grupa nie byłaby w stanie samodzielnie dłużej sponsorować polskiego kierowcy
– Nawet na nagraniach z udziałem premiera Mateusza Morawieckiego sprzed kilku lat w kontekście sponsoringu F1 padały kwoty rzędu 50 mln zł. W 2019 r. może chodzić o jeszcze większe sumy. Lotos nie mógłby wyłożyć takich pieniędzy – twierdzi nasz informator.
Dlaczego? Chodzi o przepisy wprowadzone przez Prawo i Sprawiedliwość, które wprowadziły limit wydatków na sponsoring dla spółek z udziałem Skarbu Państwa. Te nie mogą przekroczyć 0,02 proc. przychodów ze sprzedaży w roku poprzedzającym. – W efekcie wyłożenie minimum 50 mln zł na Kubicę dla Lotosu nie wchodzi w rachubę. Tym bardziej, że spółka sponsoruje skoczków narciarskich, rajdowca Kajetana Kajetanowicza, czy Polski Związek Piłki Nożnej – podkreśla nasz rozmówca. Jak zaznacza, nie oznacza to jednak, że Lotos wycofa się ze wspierania Roberta Kubicy. – Rozmowy w tej sprawie będą prowadzone jeszcze do końca roku – dodaje.
Przypomnijmy, że „Super Express" napisał o tym, iż w poniedziałek widziano Kubicę w centrali Orlenu. Dziś na Twitterze prezes koncernu Daniel Obajtek podał, że rozmawiał z nim o potencjale i rozwoju sportów motorowych w Polsce.