W połowie września akcjonariusz ogłosił wezwanie na wszystkie akcje spółki. Bieńkowski posiada obecnie akcje stanowiące 81,2 proc. kapitału i głosów na walnym zgromadzeniu Stelmetu. Oficjalnie zamierza przenieść 80,25 proc. akcji spółki z kontrolowanego przez siebie funduszu Rainbow Fund 2 FIZ bezpośrednio na własny rachunek (posiada w ten sposób 0,95 proc. akcji). Zgodnie z obowiązującymi przepisami, taka zmiana wymaga ogłoszenia wezwania na wszystkie akcje Stelmetu. Jeśli wzywający osiągnie próg 90 proc., nie wyklucza, że skorzysta z przymusowego wykupu akcji posiadanych przez akcjonariuszy mniejszościowych.
Przyjmowanie zapisów rozpoczęło się 2 października i potrwa do 31 października 2019 r. Przewidywany dzień transakcji nabycia akcji na GPW to 6 listopada, a jej rozliczenie ma nastąpić 7 listopada 2019 r.
Na zamknięciu czwartkowej sesji akcje Stelmetu wyceniane były po 7,90 zł.
Spółka zadebiutowała na warszawskiej giełdzie, oferując akcje po 31 zł. W ramach oferty pozyskała ponad 182 mln zł, przy czym 45 mln zł stanowiły wpływy, które trafiły do spółki ze sprzedaży papierów nowej emisji. Pieniądze pozyskane z emisji zarząd zamierzał przeznaczyć na przejęcia innych firm produkcyjnych lub dystrybucyjnych, ale tych zapowiedzi nie zrealizował. Poinformowano jedynie rynek o niewiążących rozmowach z kilkoma podmiotami, jednak nie przyniosły one efektów. Ostatecznie zdecydowano o pozostawieniu środków w kapitale obrotowym spółki.
Od debiutu wartość rynkowa akcji Stelmetu spadła o prawie 75 proc., osiągając niedawno nawet poziom poniżej 7 zł. W efekcie kapitalizacja spółki skurczyła się z prawie 1 mld zł, do niewiele ponad 200 mln zł.