Końca gigantycznej wyprzedaży akcji na warszawskiej giełdzie nie widać. Czwartkowa sesja zaczęła się od mocnego uderzenia podaży, a z każdą upływającą minutą było coraz gorzej. Inwestorzy w panice pozbywali się akcji. W pewnym momencie WIG20 tracił około 10 proc. i tym samym zjechał wyraźnie poniżej poziomu 1400 pkt. Spadki nie ominęły również średnich i małych firm. mWIG40 oraz sWIG80 także spadały o około 10 proc. Owszem były momenty, w których rynek próbował się podnosić, ale na niewiele to się zdało.
Dwucyfrowe spadki
Przecena, jaka przetoczyła się przez rynek nie oszczędziła prawie nikogo. W gronie największych spółek próżno było szukać tych, które zyskiwałyby na wartości. W wielu przypadkach spadki były dwucyfrowe.
Liderem stawki spadkowej była grupa CCC, której papiery były przeceniane o ponad 20 proc. W związku z tak dużym spadkiem jej notowania były zresztą zawieszane w ciągu dnia. Słabo prezentowała się również firma LPP, która traciła około 18 proc. Rynek obawia się m.in. zamknięcia galerii handlowych, chociaż przedstawiciele rządu twierdzą, że takiego zagrożenia nie ma.
Inwestorzy ignorowali nawet pozytywne informacje. Przykładem jest PZU, które w IV kwartale pobiło oczekiwania analityków, jeśli chodzi o wynik netto. Akcje tej firmy taniały w ciągu dnia około 8 proc. Podobnie sytuacja wyglądała w przypadku grupy Cyfrowego Polsatu. Jej wyniki za IV kwartał okazały się neutralne, ale przy totalnej wyprzedaży nie były w stanie oprzeć się przecenie. Traciły na wartości około 6 proc. Mocno cierpią także niedawni ulubieńcy inwestorów. Papiery CD Projektu traciły w czwartek wyraźnie ponad 10 proc. Ich wycena coraz szybciej zbliża się w okolice 200 zł za jedną akcję. Tymczasem jeszcze w lutym kosztowały one ponad 330 zł.
Rynkowe rodzynki
Oczywiście panikę wzmaga rozprzestrzeniający się koronawirus. Na rynku wciąż jednak są firmy , których papiery zyskują na wartości. O jakich spółkach konkretnie mowa?