Liczba transakcji z udziałem funduszy private equity gwałtownie spadła w pierwszych czterech miesiącach tego roku z powodu zawirowań związanych z pandemią. Tylko w kwietniu liczba przejęć dokonanych przez fundusze była o 60 proc. niższa niż w styczniu i stanowiła zaledwie jedną trzecią średniej miesięcznej z ostatnich pięciu lat - wynika z analiz Bain & Company. Fundusze mocno ograniczyły również sprzedaż aktywów i skupiły się na stabilizowaniu sytuacji finansowej w spółkach portfelowych.
Z kolei wartość środków na nowe inwestycje wzrosła do najwyższego w historii poziomu 2,6 bln dolarów. Jednak zdaniem ekspertów Bain & Company, gdy sytuacja nieco się uspokoi, fundusze powrócą na rynek zarówno po stronie kupujących, jak i sprzedających. Jak pokazuje doświadczenie poprzednich kryzysów, środki zainwestowane w stosunkowo wczesnej fazie dekoniunktury przynoszą wyższe stopy zwrotów niż inwestycje dokonywane w czasach ożywienia gospodarczego.
Jacek Poświata, partner zarządzający Bain & Company podkreśla, że większość funduszy skoncentrowała swoją uwagę na ratowaniu spółek portfelowych lub wykorzystaniu kryzysu do umocnienia ich pozycji rynkowej.
„Podobnie jest w Polsce, gdzie również spadła liczba transakcji, choć jednocześnie widzimy, że apetyt na nowe przejęcia nie maleje. Obecna sytuacja jest absolutnie bez precedensu, więc nikogo nie dziwi, że inwestorzy wolą chwilę zaczekać, by zobaczyć, jak kryzys wpłynie na poszczególne branże i wyceny spółek" - czytamy w raporcie firmy Bain.
Eksperci podkreślają, że w nowych warunkach fundusze private equity chętniej zwracają się też ku spółkom giełdowym i emitowanym przez nie instrumentom takim – np. akcjom uprzywilejowanym czy warrantom. Od początku roku w USA fundusze zainwestowały aż 8,6 mld dolarów w papiery wartościowe spółek publicznych, które mają trudności z szybkim pozyskaniem finansowania od banków.